Reklama

Zuzanna Dąbrowska: Ile kobiet w rządzie Tuska? To nie będzie męska szatnia

Emocje przy negocjowaniu umowy koalicyjnej buzują. Nie dość, że stanowiska w rządzie dzielić jest trudno, bo każdy w partii uważa, że na nie zasługuje, to teraz jeszcze w sprawę wmieszał się parytet.

Publikacja: 31.10.2023 03:00

Donald Tusk deklaruje, że dąży do parytetu

Donald Tusk deklaruje, że dąży do parytetu

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Partnerzy powstającej koalicji odnoszą się do siebie bardzo uprzejmie i deklarują pełne zrozumienie oraz „konstruktywną atmosferę”. Negocjacje idą wartko. Ale tuż pod powierzchnią emocje w partiach bulgoczą. W końcu każdy z polityków i każda z polityczek nosi w plecaku jakąś buławę, a gdzie szukać nagrody, jak nie przy stoisku, gdzie akurat rozdają stanowiska?

Często trudno liderowi wytłumaczyć, dlaczego to akurat ten partyjny kolega będzie ministrem. Do tej pory – w wersji oficjalnej – decydowały kompetencje, a w tej prawdziwej raczej pozycja w partii, znajomości, podwieszenie pod lidera czy dobre relacje z mediami. Od tych wyborów jest nowość: po raz pierwszy tak mocno pojawiło się kryterium płci.

Czytaj więcej

Nowy rząd coraz bliżej. Co o nim wiemy?

Nikt już nie śmie się na nie otwarcie oburzać, choć niektórzy panowie pod nosem pewnie rzucają mocnymi wyrazami, dopytując się, czy teraz to płeć ma decydować o kompetencjach. Zapominają przy tym, że do tej pory płeć decydowała, że raczej na dobre stanowisko kobieta nie ma co liczyć, pomimo kompetencji. Udział kobiet w składach rad ministrów był tak niski, że Izabela Jaruga-Nowacka jako minister ds. równego statusu kobiet i mężczyzn witana była na posiedzeniach RM przez pewnego premiera: „Witam panią minister płci obojga” – takim była ewenementem. Nawet szefowe rządu (Suchocka, Kopacz, Szydło) zawsze pozostawały w cieniu partyjnych decydentów.

Donald Tusk deklaruje, że dąży do parytetu, bo wie, że jest to jeden ze wskaźników dochowania norm sprawiedliwości, w dodatku bardzo tani. Nie trzeba powiększać dziury w budżecie, wypłacać transferów socjalnych czy zabierać bogatym, by dawać biednym. To coś, co nic nie kosztuje, a daje świetny efekt propagandowy i stanowi ukłon w stronę żeńskiego elektoratu. Tusk wie też, że równe szanse i prawa oznaczają, że tak poseł, jak i posłanka mają takie samo prawo do bycia zarówno niemądrym, jak i wybitnie inteligentnym.

Reklama
Reklama

Donald Tusk deklaruje, że dąży do parytetu, bo wie, że jest to jeden ze wskaźników dochowania norm sprawiedliwości, w dodatku bardzo tani

Nie wiadomo, ile ostatecznie kobiet zasiądzie w rządzie Tuska, ale jest już jasne, że nie będzie to „męska szatnia”. Może nawet kiedyś uda się jakiejś kobiecie awansować do grona liderów podejmujących decyzje?

Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama