Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W nocy z 28 na 29 maja Rosjanie przeprowadzili atak powietrzny na Kijów - nad stolicą Ukrainy zestrzelono ponad 40 celów powietrznych (pocisków manewrujących i dronów-kamikadze).
Mecz Sabalenki z Kostiuk otworzył tegoroczną rywalizację na korcie centralnym Philippe-Chatrier. Emocje sportowe trwały krótko - wiceliderka światowego rankingu wygrała 6:3, 6:2. Ciekawiej było już po meczu. Ukrainka nie podała Białorusince ręki, choć wymaga tego nie tylko tenisowa kurtuazja. Publiczność oceniła to jednoznacznie: buczeniem i gwizdami.
Kostiuk jest Ukrainką, reprezentantką kraju napadniętego przez Rosję. Rodacy Sabalenki, czyli Białorusini, inwazję wspierają. Obie tenisistki czują się dyskryminowane ze względu na narodowość, choć Sabalenka narzekać nie powinna, skoro tenis należy do nielicznych sportów, gdzie od początku wojny - z wyjątkiem ubiegłorocznych turniejów na Wyspach Brytyjskich - może występować bez przeszkód.
Temat wojny starannie omijała. Dopiero niedawno zaczęła wspominać, że żaden rosyjski i białoruski sportowiec jej nie popiera, choć do sezonu przygotowała się m.in. w Rosji, a w internecie są ślady jej znajomości z Aleksandrem Łukaszenką. - Powinna mówić za siebie. Znam osobiście tenisistów, którzy są za wojną. Może warto pytać ich raczej, komu życzą zwycięstwa? - kontruje Kostiuk.