Michał Szułdrzyński: Wołyń i pomysł Kościoła na pojednanie

Przypomnienie przez abp. Stanisława Gądeckiego listu polskich biskupów do niemieckich w kontekście Wołynia to inspirujące podejście do moralnego aspektu pojednania Polaków i Ukraińców.

Publikacja: 04.05.2023 19:06

Kazanie abp. Stanisława Gądeckiego (na zdjęciu) do pielgrzymów z okazji Święta 3 Maja składało się z

Kazanie abp. Stanisława Gądeckiego (na zdjęciu) do pielgrzymów z okazji Święta 3 Maja składało się z trzech wątków.

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Gdy miesiąc temu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zakończył wizytę w Polsce, wśród części opinii publicznej dał się usłyszeć głos zawodu: Nie przeprosił za Wołyń. Taka dobra była do tego okazja, a tego nie zrobił.

Mój redakcyjny kolega Jerzy Haszczyński, napisał wówczas, że w czasie, gdy Rosja atakuję Ukrainę, nie powinniśmy zmuszać Kijowa do rozliczenia tej sprawy, bo teraz najważniejsze jest zwycięstwo na froncie. Ale elity w Kijowie powinny zrobić to same, bo – jak argumentował Haszczyński – „Trudno pogodzić odsyłanie Putina do Hagi z jednoczesnym wychwalaniem Bandery. Trudno domagać się nazywania zbombardowania przez Rosjan budynku pełnego ukraińskich cywilów ludobójstwem, jednocześnie zaprzeczając, że rzeź dziesiątek tysięcy polskich cywilów żadnym ludobójstwem nie była”.

Co Kościół myśli o Wołyniu?

Zupełnie nowym głosem w dyskusji o historycznych zaszłościach między Polakami a Ukraińcami była homilia, którą wygłosił w środę na Jasnej Górze przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (KEP) abp Stanisław Gądecki. Jego kazanie do pielgrzymów z okazji Święta 3 Maja składało się z trzech wątków. W pierwszym poruszał konstytucję z 1791 roku, dzięki któremu Polacy odzyskali poczucie godności. Przypomniał również o ciążących na osobach wierzących obowiązkach troski o dobro publicznej w demokracji. W drugiej części przypominał dzieje rodziny Ulmów w związku za zaplanowaną na jesień beatyfikacją.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Putin do Hagi, a co z Wołyniem?

W trzeciej mówił właśnie o pojednaniu polsko-ukraińskim. Przewodniczący KEP podkreślał moralną różnicę między przebaczeniem a pojednaniem. Przebaczenie poprzedza pojednanie – przypominał. Nawet jeśli nie ma możliwości pełnego pojednania, można liczyć na pewne doświadczenie wewnętrzne, decyzję woli, przebaczenie swojemu winowajcy.

I choć zaznaczał, że do pojednania potrzebne jest stanięcie w prawdzie i uznanie odpowiedzialności za zło, nie może zostać ono wymuszone. I przypomniał o wadze orędzia biskupów polskich, którzy napisali list do biskupów niemieckich zawierający słynne sformułowanie o wybaczeniu i proszeniu o wybaczenie.

Świadomie abp. Gądecki przypomniał słowa Franciszka o dobrej i złej pamięci, wypowiedziane na Wawelu

Wówczas ten list oburzył wiele środowisk patriotycznych, z perspektywy czasu widać, że stał się krokiem do pojednania polsko-niemieckiego.

„To, co wydawało się wówczas niemożliwe – przynajmniej w krótkiej perspektywie czasowej – stało się rzeczywistością. W ramach jednoczącej się Europy zostały otwarte granice między naszymi państwami, co ułatwiło kontakty między ich mieszkańcami na różnych płaszczyznach” – mówił abp. Gądecki.

Dlaczego biskupi bronią dorobku pojednania polsko-niemieckiego

To passus znamienny dwójnasób. Po raz kolejny bowiem ważny Polski biskup przypomniał o dorobku pojednania polsko-niemieckiego. Już kilkanaście miesięcy temu biskupi przypomnieli o słynnym orędziu i apelowali by w bieżącej polityce tamten gest i wysiłek nie został zaprzepaszczony. Było to czytelne odniesienie do antyniemieckiej kampanii prowadzonej przez partię rządzącą. Przypomnienie 3 maja o pojednaniu polsko-niemieckim ma więc też wielkie znaczenie, szczególnie w kontekście kampanii wyborczej i obecnej w niej silnie tematyki niemieckiej.

Ale przypomnienie pojednania polsko-niemieckiego jest też ważne w kontekście oczekiwań wielu Polaków, by Ukraińcy wreszcie rozliczyli się z rzezi wołyńskiej. Bo proponuje myślenie w poprzek. I dlatego świadomie w homilii abp. Gądecki przypomniał słowa papieża Franciszka o dobrej i złej pamięci, wypowiedziane na Wawelu. Zła to ta, która się skupia wyłącznie na złu, które wyrządzili nam inni. I cytował słowa Jana Pawła II, który podczas pielgrzymki do Lwowa w 2001 r. apelował do Polaków, by oderwali się od bolesnej przeszłości.

Głos biskupa Gądeckiego to nie gotowy przepis na polityczne rozwiązanie sprawy, ani na pojednanie polsko-ukraińskie. Ale bardzo inspirujący kierunek myślenia o jego moralnym aspekcie. Bo wciąż nie wiemy, jak ten długotrwały i bolesny proces przeprowadzić. Wiemy jednak, że Rosji zależy na tym, by on się nigdy nie udał.

Gdy miesiąc temu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zakończył wizytę w Polsce, wśród części opinii publicznej dał się usłyszeć głos zawodu: Nie przeprosił za Wołyń. Taka dobra była do tego okazja, a tego nie zrobił.

Mój redakcyjny kolega Jerzy Haszczyński, napisał wówczas, że w czasie, gdy Rosja atakuję Ukrainę, nie powinniśmy zmuszać Kijowa do rozliczenia tej sprawy, bo teraz najważniejsze jest zwycięstwo na froncie. Ale elity w Kijowie powinny zrobić to same, bo – jak argumentował Haszczyński – „Trudno pogodzić odsyłanie Putina do Hagi z jednoczesnym wychwalaniem Bandery. Trudno domagać się nazywania zbombardowania przez Rosjan budynku pełnego ukraińskich cywilów ludobójstwem, jednocześnie zaprzeczając, że rzeź dziesiątek tysięcy polskich cywilów żadnym ludobójstwem nie była”.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Putin do Hagi, a co z Wołyniem?
Konflikty zbrojne
Oburzenie na Ukrainie po Drodze Krzyżowej w Koloseum. Rosjanin opowiadał o krewnych, których stracił na wojnie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy