Powołanie aż trzech byłych posłów Samoobrony do reprezentującej rolnicze związki zawodowe Rady Rolnej przy ministrze powinno skłonić do czegoś więcej niż tylko sentymentalnego wspomnienia, że kiedyś była taka partia. W roku wyborczym PiS chce mieć bliżej siebie przedstawicieli środowisk rolniczych, by przeciwstawić się PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza i Agrounii Michała Kołodziejczaka.
Jednak takie sojusze mają swoje konsekwencje. Wydaje się bowiem, że mariaż PiS z Samoobroną z 2005 r. był – obok oczywiście katastrofy smoleńskiej – wydarzeniem, które najmocniej wpłynęło na tożsamość ideową tej partii. Wszak gdy z Porozumienia Centrum powstawało Prawo i Sprawiedliwość, było ono wówczas dość szerokim środowiskiem. Obejmowało m.in. polityków reprezentujących konserwatywną klasę średnią, jak np. Przymierze Prawicy, do którego należeli tacy politycy jak Kazimierz Ujazdowski, Marek Jurek, Wiesław Walendziak, Michał Kamiński, Kazimierz Marcinkiewicz czy Paweł Zalewski. To nie przypadek, że żaden z wymienionych nie jest dalej z Jarosławem Kaczyńskim.
Czytaj więcej
Aż troje byłych posłów partii Andrzeja Leppera dostało nominacje do ustawowo umocowanej rady.
Bo w latach 2005–2007 i następnych PiS przeszedł głęboką transformację – przejmując elektoraty Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin Romana Giertycha, przesunął się z umiarkowanego centrum w kierunku większego radykalizmu, w stronę ludowości. To miało też olbrzymi wpływ na rodzaj konserwatyzmu, na jaki postawił Kaczyński. Z państwowotwórczego, centrowego i inteligenckiego, trzymającego dystans od sojuszu politycznego z biskupami przesunął się ku tradycjonalistycznemu, radiomaryjnemu katolicyzmowi. To zbliżyło ideowo PiS do środowisk radykalnie narodowych – przechodząc umownie z obozu Józefa Piłsudskiego do obozu Romana Dmowskiego. I tak jak dla PiS na początku ideałem była tradycja powstania warszawskiego z Armią Krajową, jej podporządkowaną strukturą podległą rządowi w Londynie, tak dla tego nowego PiS idolem stały się buntownicze Narodowe Siły Zbrojne czy żołnierze wyklęci.
Wbrew pozorom były to przemiany fundamentalne, które pokazują, jak bardzo zmienił się stosunek PiS np. do Unii Europejskiej oraz nacjonalizmu. Powrót posłów Samoobrony dziś jest więc swoistą klamrą zamykającą tę ewolucję.