Wydawałoby się, że w dobie globalizacji nie ma granic dla rozwoju firmy. Nic bardziej błędnego. Każda firma napotyka granice. Żeby je przekroczyć, musi pączkować. A w biznesie im jest się większym, tym zwykle ma się większy apetyt. Pieniądze bowiem nie lubią leżeć bezczynnie. Muszą się mnożyć. I to ten apetyt nie ma granic. Są tylko dobre lub złe decyzje inwestycyjne.
W świecie usług cyfrowych, czyli tam gdzie większość z nas żyje na co dzień, szukając rozrywki i informacji, ta zależność jest jeszcze silniejsza. Nie tylko dlatego, że nie ma w nim granic, ale też dlatego, że łatwiej tu o ekspansję. Jedna strona, jedna aplikacja, jeden punkt sprzedaży – nieograniczony zasięg. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Czytaj więcej
TikTok w kulisach Grammy w Los Angeles negocjował opłaty licencyjne za nagrania muzyczne. W Australii wycofał natomiast muzykę największych gwiazd, by sprawdzić jak zareaguje rynek.
Bo gdy utuczony behemot rozsiądzie się już w swojej niszy, świat jednak robi się ciasny. Nawet ten cyfrowy. Przerabiał to Google zanim stał się Alphabetem i Facebook zanim przemianował się na Metę. Ich drogi do zmiany szyldów wiodły przecież przez poszerzanie działalności o YouTube i system Android (Alphabet) czy Instagram i WhatsApp (Meta).
Cyfrowym smokom szybko wyrosły dodatkowe głowy. I zioną ogniem. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy zarzucają im żerowanie na pracy innych (Google) czy dekonstrukcję demokracji, jaką znaliśmy (Facebook). Wiele wskazuje, że w ich ślady idzie chińska platforma społecznościowa TikTok, a właściwie jej właściciel – firma ByteDance. Prawie rok temu uruchomiła w niektórych krajach własny serwis muzyczny SoundOn, który połączyła z TikTokiem. W teorii to pośrednik między muzykami, użytkownikami, chińską platformą a serwisami typu Spotify czy Instagram. W praktyce zaczyna przypominać typowy „label”, coś co w Polsce zwykliśmy nazywać wytwórnią płytową. Ale z płytami ma to dziś już niewiele wspólnego. Smokowi rośnie więc kolejna głowa. Nie pierwsza zresztą, ale te pozostałe są poza Chinami szerzej nieznane. Co nie znaczy, że są małe.