Michał Szułdrzyński: Piekło nienawiści, czyli paradoksy ochrony SOP dla Tuska

Przyznanie ochrony SOP liderowi Platformy Obywatelskiej to dobra decyzja, ale równocześnie fatalna wiadomość. Jeśli wszyscy będą uprawiać politykę tak jak do tej pory, bardzo trudno będzie nam wydobyć się z tego piekła nienawiści.

Publikacja: 28.12.2022 16:17

Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej kilka dni przed świętami dostał specjalną ochron

Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej kilka dni przed świętami dostał specjalną ochronę SOP

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Jeśli najważniejszemu politykowi opozycji z racji sprawowanej funkcji przewodniczącego partii cokolwiek może grozić, bez wątpienia powinien być chroniony. I dobrze, że mimo głębokich politycznych podziałów rządzące krajem PiS Tuskowi ochronę przyznało. Ale równocześnie to fatalna wiadomość, bo pokazuje, jak daleko zaszły polityczne emocje, jak rozpleniła się polityczna nienawiść, jeśli bezpieczeństwo Donalda Tuska było zagrożone do tego stopnia, że trzeba było przyznać mu oficera ochrony. Jeśli uświadomimy sobie, że to wszystko dzieje się dziesięć miesięcy przed wyborami, strach pomyśleć, co będzie działo się tuż przed dniem elekcji.

Dlatego warto, by wszyscy wyciągnęli z tej sytuacji wnioski. Przede wszystkim obóz władzy. Jeśli PiS nie chce zachowywać się jak strażak piroman, który najpierw podpala las, a następnie przyjeżdża go gasić, powinien zatrzymać kampanię hejtu, jaką przeciw Tuskowi prowadzi TVP. Wynalazca pisowskiego przemysłu nienawiści wobec opozycji nie pracuje już na Woronicza od kilku miesięcy, ale jego następcy dumnie kontynuują to propagandowe dzieło niszczenia narodowej wspólnoty. A pojęcie dobra wspólnego, do którego lubi się odwoływać PiS, jest całkowitym przeciwieństwem rosnącej polaryzacji, coraz ostrzejszego i coraz bardziej totalnego konfliktu politycznego. PiS nie może więc opowiadać o tym, że odbudowuje społeczną solidarność, jeśli swoją propagandą sieje nienawiść i konflikt, jeśli politykom opozycji stawia najcięższe zarzuty narodowej zdrady czy działania w interesie obcych państw.

Czytaj więcej

Tusk pod ochroną SOP czy pod kontrolą?

Niestety, nie mam zbytnich złudzeń, że to się zmieni. Obawiam się, że nie po to PiS przekazało w roku wyborczym kolejne miliardy na telewizję publiczną, by teraz walczyć o standardy debaty czy kulturę polityczną. We wszystkich wypowiedziach politycy tej partii zapewniają, że szykują się do najważniejszego boju po 1989 r., a skoro tak, to dozwolone będą już wszystkie chwyty.

Wynalazca pisowskiego przemysłu nienawiści wobec opozycji nie pracuje już na Woronicza od kilku miesięcy, ale jego następcy dumnie kontynuują to propagandowe dzieło niszczenia narodowej wspólnoty

Ale również rachunek sumienia powinna zrobić opozycja. Powinna dziś się zastanowić nad językiem, jakiego używa. Wzniecanie pragnienia zemsty na PiS, zapowiedzi delegalizacji partii Jarosława Kaczyńskiego, snucie wizji zamykania do więzień za to, że ktoś działał w tym obozie – a nie dlatego, że udowodniono by mu jakieś przestępstwo – to wszystko służy podgrzewaniu atmosfery. Owszem, opozycja jest tu również w pułapce: jeśli chce zmobilizować wyborców przeciw PiS, musi odwołać się do silnych antypisowskich emocji, musi je podgrzewać, a nie gasić. Jej politycy jednak we własnym sumieniu powinni odpowiedzieć na pytanie, czy cel zawsze uświęca wszystkie, choćby najbardziej brutalne środki.

Jedno jest pewne, jeśli wszyscy będą uprawiać politykę tak jak do tej pory, bardzo trudno będzie nam po przyszłorocznych wyborach wydobyć się z tego piekła nienawiści.

Jeśli najważniejszemu politykowi opozycji z racji sprawowanej funkcji przewodniczącego partii cokolwiek może grozić, bez wątpienia powinien być chroniony. I dobrze, że mimo głębokich politycznych podziałów rządzące krajem PiS Tuskowi ochronę przyznało. Ale równocześnie to fatalna wiadomość, bo pokazuje, jak daleko zaszły polityczne emocje, jak rozpleniła się polityczna nienawiść, jeśli bezpieczeństwo Donalda Tuska było zagrożone do tego stopnia, że trzeba było przyznać mu oficera ochrony. Jeśli uświadomimy sobie, że to wszystko dzieje się dziesięć miesięcy przed wyborami, strach pomyśleć, co będzie działo się tuż przed dniem elekcji.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie