Władimir Putin stworzył we współczesnej Rosji model rządów oparty na mieszance strachu, totalnej kontroli nad społeczeństwem i nimbu władzy roztaczanego przez potężnego cara. Wielki prezydent na niedostępnym dla zwykłych śmiertelników Kremlu, przy swoim ogromnym stole, pisze historię świata. A jego poddani są tylko pionkami w wielkiej grze toczonej przez kremlowską elitę.
Władza jest tu czymś nie do końca z tego świata. Przeciętny Igor czy Olga może mieć z nią kontakt tylko na dwa sposoby: może się jej podporządkować i zostać trybikiem w maszynce do mięsa, w której Kreml chce przemielić Europę, albo zbuntować się i samemu dostać się w tryby tej maszynki. Tertium non datur. Podmiotem w Rosji jest tylko Putin – samozwańczy Boży pomazaniec, który po karkach swoich rodaków zmierza, by zająć miejsce na kartach historii świata.
Czytaj więcej
Nagrania, na których premier Finlandii, Sanna Marin, liderka fińskich socjaldemokratów, tańczy i śpiewa z fińskimi celebrytami i osobami znanymi z życia publicznego, jest rozpowszechniane w mediach społecznościowych. Marin, komentując publikację nagrania stwierdziła, że po prostu bawiła się z przyjaciółmi.
Władimir Putin nie tylko nie tańczy i nie śpiewa, ale też zapewne nie śpi, nie je, nie pije. Tylko panuje. Poza kręgiem władzy nie istnieje – a jednocześnie wszystko, co jest w Rosji poza kręgiem władzy, istnieje tylko połowicznie. Istnieje tylko tak długo, jak długo władza tego zechce.
A z drugiej strony jest premier Finlandii Sanna Marin, rządząca graniczącym z Rosją krajem, na który Moskwa co jakiś czas patrzy pożądliwym wzrokiem i po który już kiedyś wyciągała rękę. Sanna Marin swojego mandatu do rządzenia nie opiera na strachu – lecz na poparciu wyborców (pod koniec kwietnia zadowolenie z działań jej rządu wyrażało 55 proc. Finów), którzy jednak w każdej chwili mają prawo do zmiany preferencji politycznych. I nikt ich za to nie rozgoni pałkami, nie będzie zamykał w aresztach. A ono nie otruje tego polityka opozycji, który zacznie cieszyć się poparciem wyborców.