Michał Szułdrzyński: Piekielna alternatywa

Władze PiS postanowiły zrobić niezwykle ryzykowny zakład z losem. Wiedząc, że w relacjach z najważniejszymi sojusznikami Polski nastała zima, chcą zaczekać do lata.

Publikacja: 07.11.2021 21:00

PiS buduje nową frakcję w UE, na podstawie sojuszu z najbardziej prorosyjskimi politykami w Europie

PiS buduje nową frakcję w UE, na podstawie sojuszu z najbardziej prorosyjskimi politykami w Europie – Orbánem i Salvinim

Foto: PAP/EPA/SZILARD KOSZTICSAK

Krytykują nas liberalni demokraci? To poczekajmy, aż stracą władzę. Dlatego politycy PiS przebąkują coś o sojuszu Polski z Węgrami i Słowenią, oczywiście do czasu, aż we Francji wygra Marine Le Pen albo Éric Zemmour, we Włoszech Matteo Salvini lub Giorgia Meloni. Akurat czekanie w relacjach z Niemcami nie bardzo naszej partii rządzącej wyszło, ponieważ krytyczną wobec polityki PiS, ale na tyle realistyczną, by trzymać Polskę w głównym nurcie, Angelę Merkel zastąpiła nie Alternatywa dla Niemiec, mająca podobną wizję integracji jak PiS, ale Socjaldemokratyczna Partia Niemiec i Zieloni, których polityka wobec Polski będzie znacznie mniej zniuansowana niż Merkel.

Podobną strategię PiS postanowiło zastosować w relacjach z naszym najważniejszym sojusznikiem militarnym, czyli Stanami Zjednoczonymi. Gdy sprawa staje na ostrzu noża – jak było w przypadku konfliktu o lex TVN – obóz władzy potrafi zrobić krok w tył. Ale generalnie niewiele sobie z napomnień ze strony Wuja Sama robi. Widząc dramatycznie spadające poparcie dla Joe Bidena, perspektywę utraty większości przez demokratów w Kongresie, a nawet prawdopodobieństwo zwycięstwa Donalda Trumpa w roku 2024, PiS chce się przyczaić i poczekać na lepsze czasy.

Kłopot z tą strategią polega na tym, że zakłada ona, że w czasie oczekiwania przez PiS na wyjście słońca zza chmur świat się nie zmieni. A może się zmienić, i to bardzo. Stany Zjednoczone są coraz mocniej zaniepokojone napięciem między Tajwanem i Chinami, eksperci od lat powtarzają o amerykańskim, ale też i światowym „Pivot to Asia", czyli przestawieniu punktu ciężkości zarówno światowej gospodarki, jak i geopolityki na Azję. W podejściu do Chin Trump i Biden mieli zasadniczo podobną strategię. Może się okazać, że widząc, że nasz region oddala się od ideałów zachodnich demokracji, w którymś momencie amerykańska administracja postawi na nim krzyżyk i zdecyduje o zupełnym militarnym resecie – takie sygnały właśnie zaczynają płynąć z Waszyngtonu. Trump chciał wycofać część wojsk z Niemiec, ale nie miały one wcale przyjechać do Polski. Biden decyzję zmienił, bo Niemcy traktuje jako głównego partnera USA w Europie.

Czytaj więcej

Stany Zjednoczone nie zostawią Polski na lodzie po raz trzeci

To samo dotyczy Unii Europejskiej. Zanim w poszczególnych krajach UE władze przejmą partie sympatyzujące z PiS, integracja – choćby w kwestiach transformacji energetycznej związanej z klimatem – może być już w zupełnie innym miejscu, a Polska ze względu na samoizolację, na którą się zdecyduje, nie będzie miała na te decyzje żadnego wpływu.

Dochodzi do tego też kwestia strategiczna. PiS buduje nową frakcję w UE, na podstawie sojuszu z najbardziej prorosyjskimi politykami w Europie – Orbánem i Salvinim. Gdy zarzuca się władzom PiS, że robią ideowe sojusze z partiami, które sympatyzują z Kremlem, odpowiadają, że krytykują ich za to partie, które z Kremlem robią świetne interesy – i wskazują na polityczny mainstream Niemiec czy Francji. Cóż, dogadywać się więc z tymi, którzy z Putinem robią interesy, czy też z tymi, którzy widzą w nim ideowego przywódcę „rozsądnego konserwatyzmu"?

Konserwatyści w Polsce powinni sobie więc odpowiedzieć na pytanie, czy dla naszego bezpieczeństwa kluczowe znaczenie ma to, co nasi sojusznicy myślą o aborcji czy LGBT, czy raczej, jakie mają poglądy w sprawie geopolityki. Geopolitycznie bliżej Polsce do zachodnich liberalnych demokracji. PiS jednak zdaje się wierzyć w pokrewieństwo dusz według innej osi. Zakaz promowania „ideologii LGBT", o którym marzy część naszej rządzącej prawicy, z pewnością zostanie powitany oklaskami na Węgrzech, w Turcji, Rosji i Chinach. Nawet jeśli PiS myśli, że tylko biernie czeka, niepostrzeżenie się ku tej drugiej osi przesuwa. Przed Polską iście piekielna alternatywa.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Świat odrzuca demokrację i prawa człowieka. Co to oznacza dla Unii i Zachodu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Słona cena sondażowych sukcesów Koalicji Obywatelskiej
Komentarze
PiS i PO wspólnie podważyły rolę Muzeum Auschwitz, uderzając w polską rację stanu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Musk, Zuckerberg i Netanjahu. Zwycięstwo Trumpa pogrąży nie tylko wokeizm
Komentarze
Bogusław Chrabota: Wołyń zaczynamy rozliczać