Putin kpi w żywe oczy - komentarz Filipa Memchesa

Ludzki pan – chciałoby się powiedzieć, oglądając doroczną konferencję prasową Władimira Putina, która odbyła się w momencie szczególnym.

Aktualizacja: 19.12.2014 14:20 Publikacja: 19.12.2014 13:35

Putin kpi w żywe oczy - komentarz Filipa Memchesa

Bo przecież Rosjanie z niepokojem czekają na to, co może przynieść dewaluacja rubla. Trzeba było więc na nich działać kojąco i uspokajająco.

Rosyjski prezydent starał się zatem rozładowywać wszelkie napięcia. Tryskał dobrym humorem i nie stronił od żartów. I zarazem próbował pokazać się jako polityk, któremu nieobca jest wrażliwość wobec niedoli zwykłego człowieka.

Te chwyty to stały zabieg wizerunkowy gospodarza Kremla. A jaka kryje się za tym treść? O nią było dość trudno. Putin przede wszystkim uchylał się od odpowiedzi na kłopotliwe pytania. Momentami po prostu „rżnął głupa", jak wtedy, kiedy oświadczył, że nie wie, jaka jest wysokość pensji nie tylko szefów wielkich przedsiębiorstw państwowych, ale i jego samego.

Były jednak momenty, gdy robiło się groźnie. Kiedy ukraiński dziennikarz podjął temat zbrojnej rosyjskiej interwencji w obwodach donieckim i ługańskim, usłyszał od Putina, że to Kijów prowadzi tam brutalną operację przeciwko powstańcom ludowym, w której w dodatku giną niewinni, spełniający swoje zawodowe obowiązki reporterzy rosyjscy, więc Moskwa w tej sprawie nie będzie stać z boku.

Z kolei dziennikarzowi BBC gospodarz Kremla oznajmił, że Rosja nie ponosi żadnej winy z powodu obecnej zimnowojennej atmosfery międzynarodowej. I powtórzył swoją starą śpiewkę o tym, że to Zachód jest agresywny. Według Putina Rosja po prostu ponosi konsekwencje tego, że chroniąc swoją suwerenność, się broni.

I taka jest obecnie kremlowska narracja. Rosyjski prezydent unikał wskazywania wrogów wewnętrznych (złych bojarów) – co nieraz w przeszłości czynił – zarazem apelując o jedność narodu w obliczu wrogości Zachodu.

Ale to, co się rzucało podczas konferencji w oczy, to swoisty cynizm. Opiera się on na przekonaniu, że w świecie toczy się drastyczna walka o byt, więc skoro wszyscy jej uczestnicy kierują się przebiegłością, to jedynym sposobem porozumiewania się w świecie jest kpina w żywe oczy. To wciąż duże wyzwanie dla polityków zachodnich. Ale może swoją postawą ośmielają oni rosyjskiego prezydenta do takich zachowań.

Bo przecież Rosjanie z niepokojem czekają na to, co może przynieść dewaluacja rubla. Trzeba było więc na nich działać kojąco i uspokajająco.

Rosyjski prezydent starał się zatem rozładowywać wszelkie napięcia. Tryskał dobrym humorem i nie stronił od żartów. I zarazem próbował pokazać się jako polityk, któremu nieobca jest wrażliwość wobec niedoli zwykłego człowieka.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że pogłoski o końcu PiS były przesadzone
Komentarze
Estera Flieger: Donald Tusk, rozliczając Roberta Bąkiewicza, wyciągnął do narodowców pomocną dłoń
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Ministrów Ukrainy dopadł „syndrom Załużnego”. Stąd dymisje
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Premier Izraela Beniamin Netanjahu gra pokerowo. Może przegrać
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polska nieobecna na GlobSec. Czy wyrzekamy się bycia liderem Europy Środkowej?
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki