Michael Otto, Otto Group: Konkurencja musi być uczciwa

To, co widzimy w przypadku chińskich platform, uczciwe nie jest. Nie akceptują standardów, które wyznaczyliśmy w UE – mówi prof. Michael Otto, przewodniczący rady nadzorczej Otto Group, znanej z marek Quelle, Bon Prix i About You.

Publikacja: 25.11.2024 05:38

Michael Otto, Otto Group: Konkurencja musi być uczciwa

Foto: mat. pras.

Dlaczego Otto Group wybrała Polskę na inwestycję w magazyn logistyczny? Czy jest to związane z potencjałem naszego rynku e-commerce, czy raczej chodzi o dotarcie do całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej?

Widzę ogromny potencjał dla e-commerce w niedalekiej przyszłości, ponieważ mieliśmy jego silny wzrost w czasie Covid-19. Po pandemii sklepy wróciły do łask, a biznes online trochę stracił. I w tej chwili gospodarka w Europie, a w szczególności w Niemczech, jest w lekkiej stagnacji.

To oczywiście również trudny czas dla biznesu online. Ale w perspektywie średnioterminowej i długoterminowej myślę, że jest ogromny potencjał dla branży. I to nie tylko w Niemczech, ale oczywiście także w Polsce, jak i całej Europie. A my jesteśmy firmą prawdziwie europejską. Aż 80 proc. naszych przychodów jest generowanych w Europie. I dlatego widzimy ogromny rezerwuar wzrostu w krajach europejskich. Dlatego nadal inwestujemy w rozwój.

Ale czy decyzja o ulokowaniu projektu była związana z kosztami pracy w Polsce? Czy można z tej perspektywy opisać Polskę jako tani kraj?

Faktycznie, koszty pracy są tu wciąż niższe niż w Niemczech. Jednak nasza decyzja o budowie centrum logistycznego w Polsce nie była uzależniona od wysokości wynagrodzeń ani dotacji, ponieważ nie otrzymaliśmy żadnych dopłat do projektu. W pierwszym rzędzie była to kwestia lokalizacji, ponieważ porównywaliśmy możliwości w Niemczech, w Polsce, w Czechach, na Słowacji. I zasadniczo odkryliśmy, że Iłowa [w powiecie żagańskim w woj. lubuskim – red.] znajduje się w sercu Europy i doskonale uzupełnia naszą, już mocną, sieć, np. nowy magazyn w niemieckim Altenkunstadt. I jest to dla nas również kluczowe miejsce, aby móc obsługiwać naszych klientów w Niemczech, oferując im opcję dostawy następnego dnia. Od początku prowadziliśmy bardzo dobre rozmowy z przedstawicielami regionalnej administracji oraz lokalnym samorządem. I czuliśmy się mile widziani w tym regionie, a to bardzo ułatwiło nam decyzję.

Rynek handlowy się zmienia, a cała Europa ma ogromny problem z chińskimi firmami, takimi jak Temu, Shein i AliExpress, i wieloma, wieloma innymi. To również wyzwanie dla waszych platform.

Zasadniczo jesteśmy otwarci na konkurencję, wywiera ona presję na każdą firmę, na kreatywność, na wydajność i na dobrą obsługę klienta. Ale konkurencja musi być uczciwa. Tymczasem to, co widzimy w przypadku chińskich platform, uczciwe nie jest. Dzielą one zamówienia tylko po to, aby nie płacić ceł i jeśli posiadają standardy jakości, to są one niższe od europejskich. Niezależne badania wykazały na przykład, że normy bezpieczeństwa w obszarze elektryczności nie są spełniane przez wiele oferowanych przez nich produktów. Mówimy również o szkodliwych substancjach chemicznych w zabawkach czy w odzieży. Czasami są w nich obecne pewne składniki w stężeniach dwu-, trzy-, a nawet czterokrotnie wyższych niż dopuszczalne poziomy w krajach europejskich. I to właśnie nie jest fair.

Jeżeli te firmy nie akceptują naszych standardów środowiskowych, które wyznaczyliśmy sobie w Unii Europejskiej, naszego prawa ochrony własności intelektualnej czy przetwarzania danych osobowych, to jest to nie w porządku. Jeżeli mamy te same zasady gry, wówczas możemy konkurować. Ale nie można tego powiedzieć o obecnej sytuacji.

Jak można z nimi mimo wszystko konkurować, co należy zmienić? Konieczna jest interwencja Komisji Europejskiej?

Tak, właśnie tak to widzimy. Ponieważ w tym samym czasie, gdyby europejska firma oferowała takie produkty, zostałyby natychmiast zatrzymane. I sprzedawca musiałby zapłacić za to karę. Tymczasem chińskich firm to nie dotyczy, ponieważ twierdzą, że są tylko platformą sprzedażową, a nie właścicielem oferowanych produktów. Dostawcy pochodzą z Chin i to oni oferują produkty. Tylko nikt nie ma z nimi kontaktu, nie może do nich dotrzeć i w efekcie nie można nałożyć na nich grzywny. I to jest problem. I dlatego myślę, że musimy zdecydowanie egzekwować nowe regulacje, takie jak DSA (europejski akt o usługach cyfrowych – red.), aby platformy internetowe, a nie tylko dostawcy, brały odpowiedzialność za produkty, które oferują. I trzeba to zrobić natychmiast. W przeciwnym razie takie praktyki zniszczą branżę detaliczną.

Ale prawdopodobnie Komisja Europejska ma również problem z taką interwencją, bo z drugiej strony konsumenci chcą niskich cen. I nie myślą o jakości towarów, chemikaliach. Zwracają tylko uwagę na niskie ceny.

To obserwacja, którą w pewnym stopniu poczyniliśmy. Ale mimo wszystko, jeśli mamy standardy bezpieczeństwa, ochrony zdrowia, to powinniśmy mieć te standardy dla wszystkich. Chodzi o ochronę konsumentów w krajach europejskich. Wszyscy musimy to zaakceptować.

Jaki jest poziom zwrotów w Otto? Zwroty stanowią ogromne wyzwanie dla całego rynku. Liczba tych operacji rośnie czy maleje?

Zwroty zawsze były wyzwaniem. I oczywiście musimy to zaakceptować, ponieważ klienci muszą mieć prawo odesłania zakupu, jeśli nie podoba im się produkt lub jeśli na nich nie pasuje. Oczywiście zrobiliśmy i robimy wiele, aby ograniczać liczbę zwrotów, np. mając bardzo dobre opisy dla każdego produktu. Mamy również bardzo dobre zdjęcia, dzięki czemu klient może zobaczyć np. sukienkę ze wszystkich stron. Może również obejrzeć materiał, z którego jest zrobiona, a powiększając go, zobaczyć, jaka jest jego jakość i struktura. Rekomendujemy też, jaki rozmiar zamówić, bazując na rozmiarach z poprzednich zamówień. Więc myślę, że robimy wiele i można zrobić wiele, aby ograniczyć zwroty. Ale wiele zależy również od samych zjawisk w sektorze mody. Jeśli jest silny trend, zgodnie z którym np. sukienki są bardzo wąskie, to oczywiście mamy wyższe zwroty. Jeśli sukienki czy marynarki są trochę szersze, jeśli trendy na rynku idą w tym kierunku, to wtedy zwroty są niższe. Nowe technologie dają nam potencjał dla udoskonalenia tego obszaru.

Sezon świąteczny jest bardzo blisko, ale na przykład w Polsce handel elektroniczny nadal nie rośnie tak jak wcześniej. We wrześniu sprzedaż detaliczna w Polsce spadła i było to dla wszystkich bardzo zaskakujące. Dla e-sprzedawców ten sezon będzie dobry?

Sytuacja gospodarcza w Europie, a w szczególności w Niemczech, jest dość zła. Dodatkowo popyt konsumencki jest w stagnacji, a nawet notujemy jego spadki. To absolutnie prawda. Jest to oczywiście spowodowane sytuacją międzynarodową związaną z wojnami i stopami inflacji. Więc konsumenci bardzo, bardzo ostrożnie wydają pieniądze. W tej chwili mamy przynajmniej poprawę w zakresie poziomu inflacji, która w Europie generalnie znacznie spadła. Podobnie jak stopy procentowe. Więc to również pomoże w tym, by konsumpcja stopniowo rosła. W październiku obserwowaliśmy w Niemczech, że wydatki konsumenckie rosną. Więc choć nie jestem zbyt optymistyczny, to trochę jaśniej widzę przyszłość i spodziewam się, że konsumpcja się poprawi.

A co z sytuacją na innych głównych rynkach w Europie? Czy tam widać jakieś ożywienie gospodarcze? Czy raczej jest podobnie jak w Niemczech?

To powszechne zjawisko, poziom inflacji spada we wszystkich krajach europejskich. Jest to również efekt tego, że stopy procentowe zostały obniżone przez Europejski Bank Centralny. Dotyczy to wszystkich krajów europejskich, które są w Unii Europejskiej. To pomoże konsumpcji w każdym państwie.

Jaka będzie przyszłość rynku? Co będzie jego najważniejszym trendem z perspektywy konsumentów: niskie ceny czy raczej szybka dostawa? A może zakupy za pośrednictwem urządzeń mobilnych?

Urządzenia mobilne stają się coraz ważniejsze. Jeśli popatrzeć na wyniki naszej firmy, to mamy już ponad 50 proc. zamówień składanych za ich pośrednictwem. Zidentyfikowaliśmy trzy obszary, które będą w przyszłości szczególnie ważne dla branży e-commerce.

Pierwszym z nich jest potrzeba personalizowania oferty dla klienta. Oznacza to najpierw pokazanie każdemu klientowi, jakiego rodzaju produkt naprawdę by mu odpowiadał, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze wyszukiwania czy poprzednie zamówienia. A potem, oczywiście, może spojrzeć na dowolny produkt, ale najpierw oferuje mu się produkt zgodnie ze specyfikacjami i danymi.

By to było możliwe, firmy muszą zainwestować w sztuczną inteligencję, big data i inne systemy maszynowe.

Tak, to numer dwa, jeśli chodzi o wiodące trendy na rynku, czyli sztuczna inteligencja. Ta technologia nie tylko służy wzrostowi wydajności firmy, ale także dobrej obsłudze klienta. Więc dzięki tym systemom możemy zaoferować bardzo dobre rekomendacje. Klient może mieć do dyspozycji osobistego doradcę, będzie mógł skorzystać z jego sugestii lub otrzymać odpowiedzi na pytania. Niezależnie od tego, czy chodzi o wyszukanie konkretnego produktu, automatyczne rekomendacje dotyczące tego, co mogliby kupić swojej żonie, czy informacje o tym, kiedy paczka dotrze do ich domu. Zatem osobisty asystent to podstawa, sztuczna inteligencja bardzo mu pomaga. Również w logistyce te systemy są niezastąpione. AI w połączeniu z robotyką to przyszłość. W to również inwestujemy tutaj w Iłowej, w naszym nowym centrum logistycznym w Polsce.

Sztuczna inteligencja to będzie wyzwanie dla rynku pracy, algorytmy, roboty.

Przyszłość to połączenie ludzi i robotów. Pierwszym krokiem jest rozwinięcie możliwości, jakie dają robotyka i automatyzacja logistyki w najtrudniejszych zadaniach. Na przykład wykorzystujemy to do rozładunku kontenerów, co jest naprawdę ciężką pracą i do tego bywa zajęciem niebezpiecznym. Dlatego wskazane jest, by wykonywały je roboty. Ponadto musimy mieć oko na trendy demograficzne. Już teraz nie mamy tylu pracowników, ilu potrzebujemy. Przyszłość będzie jeszcze trudniejsza. To sprawia, że automatyzacja i robotyka są jeszcze ważniejsze. Ale zawsze widzimy tego typu działanie w połączeniu z pracą ludzi. Dlatego z drugiej strony potrzebujemy specjalistów, którzy mogliby pracować z robotami. Przygotowujemy nasze kadry bardzo wcześnie, zanim zainstalujemy roboty, choćby w magazynach logistycznych. Tłumaczymy pracownikom, jak powinno wyglądać zestawienie zadań, aby nie obawiali się oni utraty pracy. I to się nie wydarzy, ponieważ roboty pomagają nam przeciwdziałać brakowi wykwalifikowanych pracowników. Celem jest osiągnięcie optymalnej współpracy pomiędzy nimi. Aby to zakomunikować, oferujemy programy szkoleń e-learningowe całej kadrze, tak aby ludzie odpowiednio wcześnie wiedzieli, co się wydarzy i jak będzie wyglądała ich praca w przyszłości.

Dlaczego Otto Group wybrała Polskę na inwestycję w magazyn logistyczny? Czy jest to związane z potencjałem naszego rynku e-commerce, czy raczej chodzi o dotarcie do całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej?

Widzę ogromny potencjał dla e-commerce w niedalekiej przyszłości, ponieważ mieliśmy jego silny wzrost w czasie Covid-19. Po pandemii sklepy wróciły do łask, a biznes online trochę stracił. I w tej chwili gospodarka w Europie, a w szczególności w Niemczech, jest w lekkiej stagnacji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Polacy chcą płacić możliwie jak najpóźniej
Handel
Prezenty coraz częściej także z drugiej ręki
Handel
Polacy oszczędzają i ostrożnie wydają. Dla listopadowych wyprzedaży zrobią wyjątek
Handel
Dyskonty zdobyły rynek, ale klienci mogą mieć mniejszy wybór
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Handel
Dyskonty tną ofertę, ale wojna cenowa szybko się nie skończy