Unijni i brytyjscy negocjatorzy nie zdołali w weekend uzgodnić umowy o relacjach gospodarczych między Wielką Brytanią a UE, mającej obowiązywać od 1 stycznia 2021 r. Brytyjczycy poszli na ustępstwa w sprawie dostępu do łowisk, ale Francja i Niemcy – według przecieków – zażądały, by UE dostała prawo nakładania karnych ceł na brytyjskie produkty, jeśli Wielka Brytania będzie zbyt wolno dostosowywać się do unijnych regulacji.
Brytyjscy negocjatorzy proponowali wprowadzenie do umowy z UE mechanizmu przeglądu regulacji, który byłby przeprowadzany co kilka lat i pozwalał na dostosowywanie umowy do nowych okoliczności. Francja opowiada się jednak za dalej idącą kontrolą nad brytyjską polityką regulacyjną.
– Brytyjczycy chcą dostępu do wspólnego rynku europejskiego bez ograniczeń nałożonych na ich standardy socjalne, środowiskowe lub zdrowotne, co jest nie do zaakceptowania – stwierdził Clement Beaune, francuski minister ds. europejskich. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Emmanuel Macron, prezydent Francji, jest zdania, że lepiej jest wznowić negocjacje umowy handlowej w 2021 r., niż teraz zawrzeć umowę, która nie odpowiadałaby Francji.
Do zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej" wynik poniedziałkowych negocjacji nie był jeszcze znany i nie wiadomo było, czy będą one kontynuowane we wtorek. Brytyjski premier Boris Johnson miał omawiać tę sprawę wieczorem z Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej. Wyglądało jednak na to, że bez złagodznia stanowiska przez UE negocjacje zostaną zerwane.
– Nie będzie żadnej umowy, jeśli UE nie uzna rzeczywistości – powiedział dziennikowi „Guardian" anonimowy przedstawiciel rządu brytyjskiego.