Drobny handel w USA zmaga się obecnie z silną falą kradzieży w sklepach. Efektem tego są znaczące utrudnienia w zakupach dla zwykłych ludzi. Na celowniku złodziei są bowiem artykuły pierwszej potrzeby – od mięs po detergenty i lekarstwa bez recepty. Samoobsługowe w większości sklepy walczą z kradzieżami w sposób, który cofa zakupy do czasów, gdy wszystko podawał sprzedawca.
Jeden z nowojorskich supermarketów, położony w relatywnie dobrej dzielnicy, musiał usunąć z półek płyny do prania i inne detergenty oraz umieścić pod kluczem baterie i lekarstwa OTC takie jak aspiryna czy ibuprofen. Do tego, w celu zwalczenia fali kradzieży zmienił system ochrony z dyskretnej, na jawnie obecnego i doskonale dla wszystkich widocznego ochroniarza stojącego przy wejściu i obserwującego wszystkich wchodzących i wychodzących. To uzupełnienie systemu kamer ma na celu zniechęcenie złodziei, który w pewnym momencie zrobili się tak bezczelni, że kradli niemal jawnie i w ilościach wręcz hurtowych.