Zapaść w gospodarce Chin. Partia ma na nią jeden sposób

Koniec trwającego od 40 lat szybkiego rozwoju Chin to już pewnik. Dlaczego gospodarka Państwa Środka popadła w tarapaty, i co partia komunistyczna robi, by mimo tych problemów utrzymać się przy władzy?

Publikacja: 03.06.2024 04:30

Miasto Chongqing w środkowych Chinach

Miasto Chongqing w środkowych Chinach

Foto: Bloomberg

Chińskie władze mogą do woli prężyć muskuły w konfrontacji z Zachodem, prąc do rewizji globalnego porządku ukształtowanego wraz z rozpadem bloku komunistycznego. O wrażenie, że mamy do czynienia ze wschodzącą potęgą, jest jednak dużo trudniej, jeśli przyjrzeć się gospodarce Państwa Środka. Na tym polu pretendent do zdetronizowania USA w roli światowego hegemona nie potrafi przerwać trwającej od dekady złej passy.

Po 40 latach szybkiego rozwoju potencjał wzrostowy wydaje się wyczerpywać, a zawiadywana przez wierchuszkę partii komunistycznej gospodarka kroczy od potknięcia do potknięcia. Wypowiedziana Pekinowi przez administrację Donalda Trumpa wojna handlowa może nie zakończyła się wyraźnym zwycięstwem żadnej ze stron. Jednak nie zmienia to faktu, że trwale powrócić do dynamiki eksportu z pierwszej dekady tego wieku Chiny nie są w stanie.

Przy wrodzonej skłonności Chińczyków do oszczędzania wzrost dochodów związany z tym, że kraj stał się fabryką świata, nie został przeznaczony na konsumpcję, a zainwestowany. Być może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, jak nietrafione okazały się te inwestycje. Brak wolnego rynku w sferze inwestycji kapitałowych sprawił, że nie poszły one na finansowanie rozwoju gospodarki, a na nadmuchanie bańki na rynku nieruchomości.

Przy braku praworządności i transparentnych instytucji rynku kapitałowego oraz nasilających się (wraz z autorytarnym zwrotem w polityce wewnętrznej) ingerencjach państwa w gospodarkę, kapitał najchętniej lokowano w nieruchomościach. Boom dodatkowo napędzała stymulacyjna polityka władz. Choć według szacunków co najmniej jedno mieszkanie ma aż 96 proc. miejskich gospodarstw domowych, to władze nie pozwalają na mogący oczyścić rynek spadek cen nieruchomości – groziłoby to wybuchem niezadowolenia ich właścicieli i kryzysem finansowym.

Pandemia i rosyjska inwazja na Ukrainę pokazały znaczenie bezpieczeństwa dostępu do surowców i towarów strategicznych. Skłoniły zachodnie rządy i międzynarodowe korporacje do dywersyfikacji łańcuchów dostaw i tworzenia barier handlowych. Do listy problemów strukturalnych Chin dodać trzeba jeszcze wielkie znaczenie nieefektywnych państwowych przedsiębiorstw, przerost mocy produkcyjnych w szeregu branż i zadłużenie, w którego szponach znaleźli się chociażby niezliczeni prywatni nabywcy mieszkań.

W długim terminie prawdopodobnie największe znaczenie ma tymczasem szybko pogarszająca się struktura demograficzna – do połowy tego wieku liczebność siły roboczej może skurczyć się o 20 proc. Za trwających już dwunasty rok rządów Xi Jinpinga średnie tempo wzrostu gospodarczego jest już niższe niż za czasów któregokolwiek z wcześniejszych trzech chińskich przywódców, począwszy od Deng Xiaopinga, który objął władzę w 1978 r., ogłaszając otwarcie gospodarki na świat.

Na szybką poprawę nic nie wskazuje – jak przewiduje ośrodek Bloomberg Economics, pod względem nominalnego PKB Chiny mogą nie wyprzedzić USA już nigdy. Problemy gospodarki to oczywiście zmartwienie dla partii komunistycznej. Inaczej niż w krajach demokratycznych w Państwie Środka dekoniunktura nie prowadzi do przegranych wyborów i utraty władzy. To jednak wcale nie znaczy, że chińscy dygnitarze mogą odetchnąć z ulgą.

Sposobem na zapewnienie w trudnych czasach porządku w kraju ma najwyraźniej być… ściślejsza kontrola społeczeństwa. Według firmy badawczej Comparitech chińskie miasta są objęte monitoringiem najściślej na świecie. Według jednego z szacunków pod stałą obserwacją służb bezpieczeństwa jest niemal 13 mln osób, a na każdych dwóch Chińczyków przypada jedna zainstalowana kamera nadzoru.

Autorytarny zwrot jest jednak zakrojony dużo szerzej. Obejmuje zarówno przejmowanie kontroli nad częścią decyzji prywatnych firm, jak i odgórnie zadekretowane wyrównywanie zarobków, sprowadzające się najczęściej do... obniżek płac, zwłaszcza w branży finansowej. Skutkiem ubocznym są jednak fatalne nastroje przedsiębiorców, skłaniające ich do rezygnacji z jakichkolwiek inwestycji.

Dokąd prowadzą te zmiany? Jak wynika z analizy Bloomberg Economics, który wykorzystał wskaźnik swobód obliczany przez think tank Varieties of Democracy, Chiny wracają do punktu wyjścia sprzed reform Deng Xiaopinga, czyli do sytuacji z końca lat 70. XX w. Tak jak wówczas otwarcie na świat oznaczało poszerzenie sfery wolności i szybszy rozwój, tak teraz nasilającej się konfrontacji geopolitycznej towarzyszą ograniczanie swobód i powolne grzęźnięcie gospodarki w miejscu.

Chińskie władze mogą do woli prężyć muskuły w konfrontacji z Zachodem, prąc do rewizji globalnego porządku ukształtowanego wraz z rozpadem bloku komunistycznego. O wrażenie, że mamy do czynienia ze wschodzącą potęgą, jest jednak dużo trudniej, jeśli przyjrzeć się gospodarce Państwa Środka. Na tym polu pretendent do zdetronizowania USA w roli światowego hegemona nie potrafi przerwać trwającej od dekady złej passy.

Po 40 latach szybkiego rozwoju potencjał wzrostowy wydaje się wyczerpywać, a zawiadywana przez wierchuszkę partii komunistycznej gospodarka kroczy od potknięcia do potknięcia. Wypowiedziana Pekinowi przez administrację Donalda Trumpa wojna handlowa może nie zakończyła się wyraźnym zwycięstwem żadnej ze stron. Jednak nie zmienia to faktu, że trwale powrócić do dynamiki eksportu z pierwszej dekady tego wieku Chiny nie są w stanie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Kreml już zgrzyta zębami. Ukraina zaraz dostanie pierwsze rosyjskie miliardy
Gospodarka
Bruksela zamyka największą furtkę do omijania antyrosyjskich sankcji
Gospodarka
16 noblistów ostrzega, że wygrana Trumpa napędzi inflację i uderzy w gospodarkę świata
Gospodarka
Emigranci wysyłają do domu miliardy dolarów. Który kraj zgarnia rekordową pulę?
Gospodarka
Cięcia budżetowe Javiera Milei wepchnęły Argentynę w recesję
Materiał Promocyjny
4 miliony na urodziny