Chińskie władze mogą do woli prężyć muskuły w konfrontacji z Zachodem, prąc do rewizji globalnego porządku ukształtowanego wraz z rozpadem bloku komunistycznego. O wrażenie, że mamy do czynienia ze wschodzącą potęgą, jest jednak dużo trudniej, jeśli przyjrzeć się gospodarce Państwa Środka. Na tym polu pretendent do zdetronizowania USA w roli światowego hegemona nie potrafi przerwać trwającej od dekady złej passy.
Po 40 latach szybkiego rozwoju potencjał wzrostowy wydaje się wyczerpywać, a zawiadywana przez wierchuszkę partii komunistycznej gospodarka kroczy od potknięcia do potknięcia. Wypowiedziana Pekinowi przez administrację Donalda Trumpa wojna handlowa może nie zakończyła się wyraźnym zwycięstwem żadnej ze stron. Jednak nie zmienia to faktu, że trwale powrócić do dynamiki eksportu z pierwszej dekady tego wieku Chiny nie są w stanie.
Przy wrodzonej skłonności Chińczyków do oszczędzania wzrost dochodów związany z tym, że kraj stał się fabryką świata, nie został przeznaczony na konsumpcję, a zainwestowany. Być może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, jak nietrafione okazały się te inwestycje. Brak wolnego rynku w sferze inwestycji kapitałowych sprawił, że nie poszły one na finansowanie rozwoju gospodarki, a na nadmuchanie bańki na rynku nieruchomości.
Przy braku praworządności i transparentnych instytucji rynku kapitałowego oraz nasilających się (wraz z autorytarnym zwrotem w polityce wewnętrznej) ingerencjach państwa w gospodarkę, kapitał najchętniej lokowano w nieruchomościach. Boom dodatkowo napędzała stymulacyjna polityka władz. Choć według szacunków co najmniej jedno mieszkanie ma aż 96 proc. miejskich gospodarstw domowych, to władze nie pozwalają na mogący oczyścić rynek spadek cen nieruchomości – groziłoby to wybuchem niezadowolenia ich właścicieli i kryzysem finansowym.
Pandemia i rosyjska inwazja na Ukrainę pokazały znaczenie bezpieczeństwa dostępu do surowców i towarów strategicznych. Skłoniły zachodnie rządy i międzynarodowe korporacje do dywersyfikacji łańcuchów dostaw i tworzenia barier handlowych. Do listy problemów strukturalnych Chin dodać trzeba jeszcze wielkie znaczenie nieefektywnych państwowych przedsiębiorstw, przerost mocy produkcyjnych w szeregu branż i zadłużenie, w którego szponach znaleźli się chociażby niezliczeni prywatni nabywcy mieszkań.