Jak podaje „The Financial Times”, ministrowie handlu UE zwrócili się niedawno do Komisji Europejskiej o opracowanie planu wprowadzenia ceł na towary niepodlegające sankcjom, takie jak żywność, paliwo nuklearne i leki. Dochody uzyskane z ceł mają zostać przeznaczone na potrzeby Ukrainy. Z inicjatywą wystąpiła Szwecja.
Będą nowe cła na rosyjskie towary
Chociaż większość handlu UE z Rosją została wstrzymana w wyniku ataku na Ukrainę, część importu jest nadal dozwolona. Unijni importerzy nie chcą szukać nowych dostawców twierdząc, że brak jest alternatywnych opcji dostaw. Kreml z kolei straszy, że zastopowanie zakupów w Rosji spowoduje zakłócenia na rynku światowym. W rzeczywistości unijne firmy z własnej wygody i chęci wysokich zysków dotują rosyjską wojnę bez zahamowań.
Dlatego KE od 1 lipca wprowadza cła na rosyjską pszenicę tak wysokie – 95 euro za tonę – że są one faktycznie zaporowe - podkreśla FT. Podobnie jest w stosunku do olejów, innych zbóż i produktów przetworzonych. Bruksela powstrzymała się od nałożenia sankcji, aby przeciwstawić się ostrzeżeniom Kremla, że to Unia wstrzymuje eksport żywności do krajów rozwijających się.
Czytaj więcej
Kolejne źródło wojennych dochodów Putina zacznie wysychać od 1 lipca. Bruksela zatwierdziła cła zaporowe na zboża i produkty zbożowe z Rosji i Białorusi. Cło zaczyna się od 95 euro za tonę. Eksporterzy z Rosji i Białorusi stracą też dostęp do unijnych kontyngentów.
Cła na zboża, nasiona oleiste i produkty pochodne sprawią, że „Rosja nie będzie mogła zdestabilizować rynku UE poprzez zmianę kierunku eksportu zbóż”.