Piąty pakiet sankcji, m.in. zamykający Unię dla rosyjskich statków i tirów, może okazać się najboleśniejszy z dotychczasowych. Producenci żywności w Rosji proszą Kreml, by nie wprowadzał kontrsankcji i nie blokował wjazdu ciężarówek z Unii. W przeciwnym razie przemysł spożywczy zostanie bez importowanych składników stanowiących podstawę produkcji żywności w Rosji.
Skutki pakietu sankcji – przyjętego przez UE 8 kwietnia – są już odczuwalne. W weekend na granicy Polski i Białorusi korki ciężarówek rozciągały się na prawie 80 km (do przejścia w Koroszczynie). Załamanie logistyczne pogłębiła podjęta 15 kwietnia przez Białoruś decyzja o przeładunku towarów wysyłanych do Rosji z UE na pojazdy białoruskie i rosyjskie w wyspecjalizowanych punktach położonych do 50 km od granicy z Polską.
Słabe punkty
60 proc. żywności i komponentów do jej produkcji Rosja importuje z krajów Unii. Blokada przywozu tych towarów wywołałaby więc duże zawirowania na rosyjskim rynku spożywczym. W związku z tak dużą zależnością od importu lokalni producenci nie są w stanie uzupełnić brakujących składników z Unii.
– Są surowce, od których importu z Unii rosyjskie firmy są uzależnione w 100 procentach. W przypadku premiksów enzymatycznych wykorzystywanych do produkcji napojów i pasz udział dostaw z UE przekracza 60 proc. – mówi dziennikowi „Kommiersant” jeden z producentów.