Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny

Wydaje się, że we wtorek argumenty fundamentalne zostały przysłonięte ryzykiem zaognienia konfliktu za naszą wschodnią granicą.

Publikacja: 20.11.2024 04:58

Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny

Foto: REUTERS/Kacper Pempel

Argumenty o niskich wycenach i mocnych perspektywach polskich akcji szybko wypadły ekspertom z rąk. Na rynku znów rządzą emocje i często zdarza się, że takie momenty jak dziś stają się długoterminową okazją. I oby tak było i tym razem.

Wygląda na to, że rok 2024 może być zarówno czasem rekordu indeksu szerokiego rynku, jak i wejścia polskiej giełdy w bessę. Wraz z wygraną Donalda Trumpa oczekiwano raczej przybliżenia końca czy też zamrożenia wojny między Rosją a Ukrainą, tymczasem we wtorek – po decyzji prezydenta Władimira Putina o aktualizacji doktryny jądrowej – to ryzyko na nowo dało o sobie znać i utopiło polską giełdę – tak wtorkowe zachowanie rynku tłumaczyła większość analityków czy zarządzających funduszami.

Nerwowe reakcje pojawiły się na całym świecie. Od rana zniżkowały kontrakty na amerykańskie indeksy, a im bliżej było otwarcia handlu za oceanem, tym spadki były głębsze. Doszło też oczywiście do osłabienia złotego i euro oraz umocnienia dolara. Kurs USD/PLN rósł o 0,4 proc., do 4,089 zł. Nawet jednak dzienne maksimum USD (do czasu zamknięcia tego wydania) nie wykraczało poza zakres lokalnego, listopadowego szczytu.

WIG20 już po dwóch godzinach handlu tracił 3,5 proc., sięgając 2110 pkt. Oznaczało to, że indeks dużych spółek znalazł się około 19 proc. poniżej majowego szczytu, czyli u progu umownej granicy bessy. Indeks zszedł do poziomów z końca października 2023 r., docierając do 61,8-proc. zniesienia rozpoczętej przed rokiem wzrostowej fali. Indeks WIG na półmetku sesji sięgnął zaś 76 751 pkt, czyli o 14,4 proc. poniżej historycznego szczytu i blisko 2 proc. niżej od zamknięcia 2023 r. Później jednak nie było lepiej. Po kilku godzinach względnej stabilizacji rynek dalej szukał dna, a na dwie godziny przed końcem handlu indeks dużych spółek zameldował się na 2080 pkt, czyli dokładnie 20 proc. poniżej tegorocznych szczytów. WIG zaś powędrował poniżej 76 tys. pkt. Dla krajowego rynku była to w tym momencie najgorsza sesja od wybuchu wojny w Ukrainie.

„Strata WIG20 jest największa od rozpoczęcia wojny na Ukrainie 2022 r. Powodem wyprzedaży polskich spółek są obawy związane z użyciem broni nuklearnej przez Putina” – pisał w trakcie sesji na portalu X Michał Stajniak z XTB. Jak wskazywał, złoty pozostaje „bardzo stabilny”. „W lutym 2022 r., kiedy doszło do faktycznej eskalacji, para USD/PLN wzrosła z 3,95 do 4,60 w ciągu kilku sesji” – przypominał analityk XTB.

Na czerwono świeciły wszystkie duże spółki. Skapitulowały oczywiście banki, czyli główny faworyt zarządzających czy analityków na ten rok. Dwa największe – PKO BP i Pekao – na półmetku sesji osuwały się nawet po 6 proc. Podobnie zniżkował sektorowy indeks banków, który dna doszukał się dopiero na poziomie 11 403 pkt, czyli poniżej dołków z sierpnia, w apogeum tegorocznych oczekiwań co do cięć stóp procentowych w USA. Przecena banków może wskazywać na wzrost oczekiwań odnośnie do szybszych cięć stóp procentowych w Polsce.

Napięcia geopolityczne wywołują gwałtowne reakcje rynków, ale z czasem inwestorzy się z nimi oswajają. Tak było w tym roku np. z walkami na Bliskim Wschodzie. A teraz? – Nasza ostrożność względem rynku polskiego w ostatnich miesiącach się utrzymuje lub przybiera na sile. O ile preteksty geopolityczne okazują się często okazją do kupna, dziś niekoniecznie tak będzie – przyznał Kamil Cisowski, dyrektor doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion. – Sesje poniedziałkowa i piątkowa również napawają nas niepokojem, ewidentne jest, że największe negatywne kontrybucje do indeksów wnoszą najaktywniej handlowane spółki, co przynajmniej w krótkim terminie rodzi dalsze ryzyko. Spodziewamy się, że punkt zwrotny może nastąpić dopiero w okolicy połowy grudnia, wraz z wyczerpaniem się pierwszej fali „Trump trade” – przewidywał Cisowski.

Argumenty o niskich wycenach i mocnych perspektywach polskich akcji szybko wypadły ekspertom z rąk. Na rynku znów rządzą emocje i często zdarza się, że takie momenty jak dziś stają się długoterminową okazją. I oby tak było i tym razem.

Wygląda na to, że rok 2024 może być zarówno czasem rekordu indeksu szerokiego rynku, jak i wejścia polskiej giełdy w bessę. Wraz z wygraną Donalda Trumpa oczekiwano raczej przybliżenia końca czy też zamrożenia wojny między Rosją a Ukrainą, tymczasem we wtorek – po decyzji prezydenta Władimira Putina o aktualizacji doktryny jądrowej – to ryzyko na nowo dało o sobie znać i utopiło polską giełdę – tak wtorkowe zachowanie rynku tłumaczyła większość analityków czy zarządzających funduszami.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Giełda
Krajowe indeksy coraz bliżej dołka
Giełda
Akcje spółek medycznych w dół. Nominacja Trumpa dla RFK Jr wystraszyła inwestorów
Giełda
WIG20 wrócił z dalekiej podróży. Wzrosty mimo przeciwności
Materiał Promocyjny
Dylematy ekologiczne
Giełda
Dziś akcje KGHM-u mocno tracą na wartości