– Chcę podziękować milionom ciężko pracujących mieszkańców tego kraju, którzy są jego duszą. Odwdzięczymy się wam. Zmienimy losy tego kraju – mówił Donald Trump w pierwszym przemówieniu powyborczym. Obiecał w nim, że „naprawi” Stany Zjednoczone. Gdy wygłaszał te słowa, wciąż liczono w USA głosy, ale zwycięstwo Trumpa wyglądało na pewne. Jeszcze wczesnym rankiem telewizja Fox News ogłosiła go zwycięzcą, doliczając się po jego stronie 277 głosów elektorskich. Trump wygrał w kluczowych stanach, takich jak Georgia, Karolina Północna, Pensylwania i Wisconsin. Na potwierdzenie zwycięstw w Nevadzie, Arizonie, Michigan i na Alasce wciąż czekano. Prognozy „New York Timesa” wskazywały po południu, że Trump uzyska ostatecznie 312 głosów elektorskich i większość głosów w skali kraju.
Republikanom udało się również zdobyć przewagę w Senacie – po zwycięstwie przedsiębiorcy kryptowalutowego Berniego Moreno nad senackim weteranem Sherrodem Brownem (znanym z niechęci do kryptowalut). Kilka innych wyścigów senackich nie było jeszcze rozstrzygniętych, więc może przewaga republikanów jeszcze się powiększy. Zapowiadało się również na to, że utrzymają oni większość w Izbie Reprezentantów. Przyszła administracja Trumpa może więc mieć dosyć komfortowe wsparcie w Kongresie.
Presja na surowce
Czy zwycięstwo Trumpa oznacza zaognienie wojen handlowych? Prezydent elekt podczas niedawnego wiecu w Karolinie Północnej zapowiadał, że już pierwszego dnia swojej nowej kadencji zadzwoni do meksykańskiej prezydent Claudii Sheinbaum i będzie na nią naciskał w sprawie uszczelnienia granicy. – Jeśli nie powstrzymają napływu kryminalistów i narkotyków do naszego kraju, to natychmiast nałożę 25-procentowe cło na wszystkie towary, jakie wysyłają do Stanów Zjednoczonych – zapowiedział Trump. Nic dziwnego więc, że peso meksykańskie słabło w środę o 3 proc. wobec dolara.
Pod presją było również euro, które zniżkowało o prawie 2 proc. Inwestorzy uznali bowiem, że UE też może być zagrożona wojną handlową z USA. „Zwycięstwo Trumpa oznacza cła, które negatywnie wpłyną na wzrost gospodarczy w Europie. Komisja Europejska zapewne odpowie na nie symetrycznie, co będzie oznaczało wyższą inflację w strefie euro lub (…) może zmusić spółki do absorbowania wyższych kosztów, co może skutkować tym, że niektóre spośród tych firm będą się zamykać, a bezrobocie wzrośnie” – ostrzegli analitycy Nomury.