WIG20 od początku roku stracił ponad jedną piątą, radząc sobie zdecydowanie gorzej niż zagraniczne indeksy. To rodzi nadzieję na solidne odbicie WIG20 – szczególnie że wyceny tworzących go spółek są bardziej atrakcyjne niż firm z indeksów sWIG8o czy mWIG40. Potwierdzają to prognozowane wskaźniki ceny do zysku.
Na przestrzeń do wzrostów WIG20 wskazuje też nasza analiza, w której regularnie sprawdzamy, jaką „teoretyczną” wartość indeksu wskazują najnowsze rekomendacje. Teraz otrzymaliśmy poziom 2425 pkt, czyli o 35 proc. wyższy od obecnego rynkowego.
Pierwsza dziesiątka spółek, których notowania mają największy potencjał wzrostowy względem średnich cen docelowych, to: mBank, PKO BP, Santander Bank Polska, PGNiG, Allegro, Pekao, LPP, CCC, Pepco i KGHM.
Branże błyszczeć raczej nie będą
Ale to tylko jedna strona medalu. Druga jest zdecydowanie mniej optymistyczna. – Poza spółkami surowcowymi, które i tak są w gorszej sytuacji niż zagraniczne odpowiedniki (akcjonariusz państwowy), w zasadzie nie ma co wybrać z WIG20 – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium Domu Maklerskiego. Wskazuje, że banki po ostatnich pomysłach rządu wydają się z fundamentalnego punktu widzenia zbyt ryzykowne. Pomysły przedwyborcze i antyinflacyjne mogą sprawić, że zyski banków znacznie spadną w przyszłym roku. I to nawet nie licząc potencjalnych kosztów rezerw z powodu recesji.