Materiał partnera: Polskie Stowarzyszenie ESG
Konieczność bardziej przejrzystego ujawniania danych o łańcuchach wartości już teraz prowadzi do zmian w działalności firm. Jak podkreślali uczestnicy debaty: „Optymalizacja i nowe podejście do łańcuchów dostaw. Jak odpowiedzialne firmy wygrywają na zrównoważonej transformacji?”, która odbyła się w ramach ESG & Sustainability Forum Go to the Future 2024, brakuje wsparcia regulacyjnego.
W kwestii sprawozdawczości ESG najistotniejsze są dwie kwestie: edukacja i przejrzystość przepisów. Edukacji - ponieważ wyliczanie emisji tzw. zakresu 3., wymaga przez firmy zaangażowania do tego procesu setek, a w niektórych przypadkach nawet tysięcy dostawców. A ci najczęściej nie rozumieją zasadności wykonania tej dodatkowej pracy. Przepisów - ponieważ stosowne regulacje – które potencjalnie mogłyby ułatwić ten proces – często nie istnieją.
Zacznijmy od edukacji. Przedstawiciele biznesu wskazują, że w związku z wymogami środowiskowymi ESG musieli często przyjąć rolę liderów i edukatorów dla całego ekosystemu dostawców i poddostawców. – Trzy lata temu, kiedy stworzyliśmy strategię zrównoważonego rozwoju, ok. 70 proc. naszych dostawców nie rozumiało, dlaczego właściwie zapraszamy ich do tego projektu. To była kwestia edukacji – wytłumaczenia dlaczego i co nam ta współpraca da – mówi Wojciech Świątek, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w Schneider Electric.
Debata „Optymalizacja i nowe podejście do łańcuchów dostaw. Jak odpowiedzialne firmy wygrywają na zrównoważonej transformacji?”
Schneider w strategii zapisał sobie ambitne cele. Jeden z nich dotyczył obniżenia śladu węglowego wśród tysiąca największych dostawców o połowę. Inny – wykorzystywania do 2025 r. wyłącznie opakowań ekologicznych. Jeszcze inny – że wszyscy strategiczni dostawcy zapewniają godziwą pracę swoim pracownikom. Łącznie z 12 celów, jakie postawiła sobie firma, cztery dotyczyły dostawców; z jej wyliczeń wynikało, że dostawcy odpowiadają za 14 proc. śladu węglowego Schneidera.
Po trzech latach tej współpracy Świątek mówi z dumą, że obniżka śladu wyniosła 27 proc. Udało się to m.in. dzięki temu, że plany Schneidera zadziałały jak „środowiskowy katalizator”: zaangażowani w projekt dostawcy, zamiast wyważać otwarte drzwi zaczęli wymieniać się między sobą wiedzą, co doprowadziło do szybkiego wdrożenia wielu pomysłów.
Katarzyna Młodożeniec, menadżerka ds. Vendor Managment BNP Paribas przyznała, że bank, który reprezentuje, już na etapie onboardingu i całej współpracy z dostawcami weryfikuje i edukuje ich w potrzebie budowania świadomości ESG i rozwijania się w tych obszarach.
Współpraca z dostawcami rozsianymi po całym świecie z pewnością nie należy do najłatwiejszych; ale nie wszystkie firmy muszą się z tym mierzyć. Część przedsiębiorstw – nawet dość dużych - zaopatruje się bowiem w usługi i produkty „na miejscu”. – Nam jest o tyle łatwiej, że nasz łańcuch dostaw jest lokalny. To są głównie firmy z województwa lubelskiego, więc do rozmów z nimi możemy wynająć większą salę i po prostu zaprosić ich wszystkich – mówi Agata Kostarz, z-ca dyrektora ds. strategii i zrównoważonego rozwoju i kierowniczka Działu ESG w Lubelskim Węglu Bogdanka.
Siłą rzeczy duże firmy w tym procesie odgrywają rolę liderów, ale nie ma jednego, gotowego wzorca dla transformacji łańcucha dostaw. Tu w grę wchodzi specyfika poszczególnych branż; szczególnym przypadkiem jest budownictwo. – Jako firma usługowa największe emisje mamy w zakresie trzecim. Nasz łańcuch dostaw jest bardzo rozdrobniony; jest w nim bardzo dużo firm z sektora MSP – mówi Klara Zamłyńska-Turek, kierowniczka ds. ESG w Grupie ERBUD. – Branża budowlana ma swoją specyfikę, która powoduje, że nie możemy tych wymagań stawiać zerojedynkowo. Biznes budowlany opiera się na relacjach budowanych latami, czasami przez dwie lub trzy dekady. Więc praca z łańcuchem dla nas jest przede wszystkim przemodelowaniem tych relacji – dodaje menedżerka.
Osobnym problemem jest to, że w gronie dostawców znajdują się często małe i średnie firmy, które samodzielnie nie są w stanie udźwignąć ciężarów związanych z nowymi regulacjami. To oczywiście rodzi ryzyko, że wypadną z bardziej „środowiskowo nastawionego” rynku. Duży biznes tutaj też ma rolę do odegrania. – Zrobiliśmy w firmie analizę, zgodnie z którą bardziej opłaca nam się pomóc tym małym dostawcom, a nawet czasem zrobić coś za nich niż przezbrajać linię produkcyjną na nowego dostawcę – mówi Ewa Kosmala, Global Sustainability Director w Selena FM.
W związku z tym przedstawiciele środowiska biznesowego zwracają jednak uwagę, że w proces edukacji firm powinno się jednak znacznie bardziej aktywnie włączyć państwo. – Tak długo, jak przezbrojenie linii produkcyjnej będzie droższe niż zatrudnienie kogoś, kto wytłumaczy poddostawcy jak zrobić to lepiej i efektywniej pod kątem ESG – to super, jesteśmy bezpieczni – mówi Bolesław Pilecki, Head of Sales w CRIF. – Ale jeśli dzisiaj Excel nam pokaże, że przezbrojenie jednak jest tańsze i że w związku z tym odcinamy dostawcę z Polski i bierzemy sobie firmę z Francji… przecież to jest obszar potężnego ryzyka. Jak zaczną nam wypadać z łańcucha dostaw polskie firmy, bo nikt ich nie doszkolił i nie udzielił im wsparcia, to mówimy o zagrożeniu dla całej gospodarki – dodaje Pilecki.
Kolejną rzeczą, na którą biznes zwraca uwagę jest brak odpowiednich uregulowań prawnych. Problemem jest chociażby brak wytycznych co do tego, jak wyliczać ślad węglowy różnych wyrobów; znów, w szczególnej sytuacji znajduje się tutaj branża budowlana. – W tej chwili nie ma obowiązku dostarczenia czy posiadania informacji o tym, jaki jest ślad węglowy danego produktu, który my musimy zbierać i raportować – mówi Klara Zamłyńska-Turek.
– Co nam pozostaje? Korzystanie z baz danych, gdzie te wartości są szacunkowe i nie są dokładne. W dodatku nie ma takiej polskiej bazy; są tylko amerykańska i niemiecka. A przecież nadejdzie taki moment, że przyjdzie audytor i my będziemy musieli udowodnić, że zrobiliśmy naprawdę wszystko, żeby informacje o śladzie produktu pozyskać – mówi menedżerka.
Ewa Janczukowicz-Cichosz, ekspertka ds. zrównoważonego rozwoju LPP: - Nasza branża jest właśnie przykładem współpracy, gdzie firmy na co dzień ze sobą konkurujące, współpracują na rzecz edukacji wspólnego łańcucha dostaw. Fabryki, głównie zlokalizowane w Azji współpracują jednocześnie z wieloma markami – wyjaśnia.
Debata „Optymalizacja i nowe podejście do łańcuchów dostaw. Jak odpowiedzialne firmy wygrywają na zrównoważonej transformacji?”
Jednym z możliwych rozwiązań jest oddolnie zawiązana (tzn. bez wymogu regulacyjnego) współpraca całej branży, żeby kwestie związane z wyliczeniami śladu węglowego rozwiązać kompleksowo. Pozwoliłoby to uniknąć sytuacji, w której np. dostawcy materiałów budowlanych otrzymywaliby od różnych wykonawców generalnych różne formularze do wypełnienia (każdy z innym systemem wyliczania śladu węglowego).
Jak zwraca uwagę Ewa Kosmala, potencjalnym rozwiązaniem jest zmiana prawa w taki sposób, żeby do deklaracji właściwości użytkowych wyrobu budowlanego – swego rodzaju „paszportu” takich produktów – została dodana charakterystyka środowiskowa. - Jeśli to się naprawdę zadzieje i nie zostanie to zablokowane – a jest bardzo duży lobbying przeciwko – to wtedy branża budowlana będzie mogła powiedzieć: sytuacja jest w miarę opanowana w całym łańcuchu wartości, od producenta surowca, przez producenta wyrobu budowlanego aż po budowę – mówi menedżerka.
Ale biznes widzi znacznie więcej potencjalnych obszarów zmian w prawie. Jak zwraca uwagę Agata Kostarz z Bogdanki, prawo zamówień publicznych w chwili obecnej nie obejmuje kryteriów ESG. – Nie promuje się w ten sposób firm, które oferują produkt bardziej przyjazny środowisku. Więc robimy wszystko fakultatywnie, dodatkowo; na siebie biorę odpowiedzialność za to, że podpisuję zlecenie na produkt, który według mojej najlepszej wiedzy jest produktem ekologicznym. Dopuszczenie ESG w tym obszarze dałoby nam możliwość skupienia się nie tylko na cenie – mówi menedżerka.
Materiał partnera: Polskie Stowarzyszenie ESG