Podczas aukcji na giełdzie moskiewskiej 20 grudnia euro podrożało do ponad 74 rubli, a dolar sięgnął 69 rubli. Takie notowania były ostatnio w maju. Negatywna dynamika rubla jest wyjaśniona wieloma czynnikami, ale główną przyczyną jest spadająca cena rosyjskiej ropy.
Na podstawie danych ministerstwa finansów Rosji w październiku marka Urals sprzedawała się za 70 dol. za baryłkę, w listopadzie było to 66 dolarów, a w grudniu 57 dol. To efekt embarga na dostawy morskie i przyjętego przez Zachód pułapu cenowego (60 dol.).
- Przepływ waluty do kraju pozostanie niski, stąd prognoza 70 rubli za dolara na początek 2023 r. - ocenił sytuację Siergiej Wikulin, dyrektor domu mody Raschini Fashion House dla gazety Kommersant.
Czytaj więcej
Kanada po raz pierwszy skorzystała z przepisu prawa, który pozwala państwu na konfiskatę majątku osób objętych sankcjami. Majątek straci Roman Abramowicz jeden z najbliższych oligarchów Kremla, były gubernator Czukotki. Warte 26 mln dol. aktywa zostaną przeznaczone na odbudowę Ukrainy.
– Te dostawy, które teraz otrzymujemy, zostały opłacone na początku roku (a dokładniej po rosyjskiej inwazji na Ukrainę – red.) według stawki 130-140 rubli za euro. Oczywiście nie da się przełożyć tego na ceny detaliczne. Byłaby to strategia samobójcza, więc szukamy balansu. Musieliśmy znacznie zmniejszyć liczbę punktów sprzedaży, personelu i produkcji. Fluktuacja kursu 10-20 proc. jest nadal do przyjęcia. Oczywiście, jeśli odleci poza 75 rubli za dolara, wtedy będziemy musieli podnieść ceny – dodaje Wikulin.