Za 1 franka szwajcarskiego płacono w środę po południu już ponad 5 zł. Frank był więc najdroższy od błyskawicznego skoku kursu ze stycznia 2015 r. (spowodowanego wówczas decyzją Szwajcarskiego Banku Narodowego o porzuceniu obrony kursu franka). Polska waluta traciła też ponad 2 proc. wobec dolara. Późnym popołudniem kurs zbliżał się do 4,84 zł (był najwyższy od 12 lipca). Pod silną presją znalazła się też wspólna unijna waluta, za 1 euro płacono 0,987 dol., czyli kurs znalazł się w pobliżu dołka z 6 września.
Analitycy wskazują, że euro i złoty traciły na wartości m.in. ze względu na obawy przed zaostrzeniem kryzysu energetycznego w Europie, spowodowanego wojną w Ukrainie. W środę rano popularne kontrakty na energię elektryczną w Europie Zachodniej zdrożały o 8 proc., do 210 euro za 1 MWh. Cena ropy naftowej gatunku Brent rosła jednak tylko 1 proc. i po południu sięgała 91,6 dol. za baryłkę. Jeszcze w sierpniu przekraczała 100 dol.
– Wątek kryzysu energetycznego znów wraca (niezależnie od rozwiązań proponowanych przez Komisję Europejską), co może utrudnić działania EBC („jastrzębie” będą zblokowane groźbą poważniejszej recesji) i tym samym uderzyć w euro. Notowania EUR/USD już zeszły poniżej bariery 0,99, co sprawia, że na celowniku jest tegoroczne minimum przy 0,9863 – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Czytaj więcej
Skok napięć międzynarodowych po orędziu Władimira Putina wywindował kurs franka najwyżej w historii. Zdaniem Piotra Popławskiego z ING Banku Śląskiego frank może jeszcze nieco podrożeć.