Aktualizacja: 22.11.2024 02:18 Publikacja: 09.05.2022 21:00
Foto: Adobestock
Na światowych rynkach w poniedziałek znowu widzieliśmy ucieczkę kapitału od ryzykownych aktywów. Wydawać by się mogło, że jest to idealne otoczenie do tego, by złoty znów tracił na wartości. Tym razem jednak ten scenariusz się nie sprawdził.
Złoty w poniedziałek, szczególnie w drugiej części dnia, wykazywał nadzwyczajną siłę. Umacniał się o około 0,5 proc. zarówno wobec dolara, jak i euro. Amerykańska waluta kosztowała 4,44 zł, zaś euro było wyceniane na 4,68 zł. Naszej walucie pomagało chwilowe zatrzymanie aprecjacji dolara w skali globalnej. Też po słabym ubiegłym tygodniu nasza waluta miała co odrabiać, a przecież dodatkowo wspierana jest ona kolejnymi podwyżkami stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Gdyby decydował tylko ten aspekt, można byłoby liczyć na jeszcze mocniejszego złotego. Problem jednak w tym, że nasza waluta pozostaje obecnie w dużej mierze zakładnikiem globalnych nastrojów. Dodatkowo cały czas nierozwiązaną kwestią pozostają unijne pieniądze w ramach KPO. Wyzwań więc nie brakuje.
"Bycze" prognozy dla złota wciąż się pojawiają. Nawet jednak optymiści spodziewają się, że droga do nowych rekordów może być bardzo wyboista.
Mimo że Fundusz Rezerwy Demograficznej istnieje od 22 lat i cały czas płacimy do niego składkę.
Choć malkontenci narzekają, że PPK rosną zbyt wolno, a liczba ich uczestników jest daleka od oczekiwań, to ci, którzy do nich przystąpili, raczej się nie skarżą.
Kreml wprowadza zakaz miningu, czyli kopania kryptowalut. W wielu regionach Rosji kopanie cyfrowych pieniędzy urosło do niebotycznych rozmiarów. Zdaniem władz mining „zjada cały wolny prąd”, co nie pozwala na podłączanie do sieci nowych klientów. Ale jest też inny problem.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Regulacje, technologia, podatek bankowy, konkurencja – tematy te spędzają sen z powiek bankierom. Jak odpowiedzieć na wyzwania zmieniającego się świata?
Coraz szybciej rosną ceny w Rosji. Ze 100 towarów znajdujących się w koszyku konsumenckim Rosstatu (urzędu statystycznego) ponad 80 z nich drożeje „dramatycznie".
Kurs głównej pary walutowej zniżkuje drugi dzień z rzędu i zmierza do testu dołka z połowy listopada. To oczywiście kiepska wiadomość dla złotego.
Po pierwszych ukraińskich atakach amerykańskimi rakietami ATACMS rosyjscy inwestorzy rzucili się wyprzedawać akcje. W kilka godzin rosyjskie firmy na giełdzie w Moskwie straciły na wartości ponad 2 mld dol. Rubel jest najtańszy od 13 miesięcy.
Środowy poranek przyniósł niewielkie zmiany notowań złotego. Emocje geopolityczne na razie zostały opanowane.
Po publikacji nowej projekcji inflacyjnej NBP dwoje członków RPP zmieniło zdanie i uważa, że stopy powinny być obniżane dopiero w drugiej połowie 2025 r. Wciąż jednak jest przewaga za wiosennym cięciem, a wsparciem powinno być mrożenie cen energii.
Szantaż nuklearny Władimira Putina odbił się na notowaniach złotego. Pierwsze nerwowe reakcje udało się jednak też opanować.
Doniesienia z Rosji wystraszyły inwestorów, którzy pozbywają się polskiej waluty.
Krajowa waluta wykorzystała słabość dolara, choć jeszcze przed południem niemal nic nie zapowiadało pozytywnego scenariusza.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas