Zawyżone szacunki korzyści z Euro 2012

Tegoroczne Mistrzostwa Europy w piłce nożnej to wyjątek od reguły, że imprezy sportowe nie mają większego wpływu na gospodarki krajów-gospodarzy

Publikacja: 28.05.2012 16:02

Zawyżone szacunki korzyści z Euro 2012

Foto: AFP

Tyle, że Polska i Ukraina większość korzyści odczuły już na etapie przygotowań, a same rozgrywki nie będą silnym bodźcem dla ich gospodarek – twierdzą ekonomiści firmy analitycznej Capital Economics.

Jak podkreślają, skala inwestycji związanych z organizacją Euro 2012 była nadzwyczaj duża zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Nad Wisłą w ostatnich czterech latach (z bieżącym włącznie) ich wartość sięgnęła 25 mld euro, co oznacza, że każdego roku odpowiadały za 1,3 proc. PKB. Nad Dniestrem wartość inwestycji wyniosła w tym okresie 11 mld euro, czyli 1,7 proc. PKB rocznie. Dla porównania, Niemcy przed Mistrzostwami Świata w piłce nożnej z 2006 r. zainwestowali 6 mld euro, czyli niespełna 0,3 proc. PKB.

- Większość tych inwestycji Polska i Ukraina mają już za sobą, a ich wpływ na gospodarkę przeminął – wskazują Neil Shearing i Liza Ermolenko. Jak dodają, same mistrzostwa stworzą w obu krajach dużo miejsc pracy, ale będą one tymczasowe i w większości słabo płatne.

Władze państw-gospodarczy liczą na to, że dodatkowym bodźcem dla ich gospodarek będzie wzmożony ruch turystyczny w czasie Euro 2012. - Według niektórych szacunków, mistrzostwa przyciągną do Polski i na Ukrainę po milion dodatkowych turystów, a każdy wyda do 150 euro dziennie. Przy założeniu, że przyjadą na tydzień, zostawią po 1050 euro na osobę. To oznaczałoby, że dodatkowe wydatki turystów wynikające z mistrzostw dodadzą 0,3 proc. do polskiego PKB i 0,8 proc. do ukraińskiego PKB – wskazują ekonomiści brytyjskiej firmy. Ale zastrzegają, że szacunki te są zbyt optymistyczne.

- Podczas Mistrzostw Świata w 2006 r. przeciętny kibic wydał w Niemczech tylko 800 euro. Co więcej, Polska i Ukraina mogą się przeliczyć, oczekując po milionie dodatkowych turystów – tłumaczą Shearing i Ermolenko. Według nich, wzmożony ruch turystyczny przyda tylko 0,2 proc. do polskiego PKB i 0,4 proc. do ukraińskiego.

- Wniosek jest taki, że wszelkie korzyści związane z goszczeniem Euro 2012 zostaną zniwelowane przez ryzyko eskalacji kryzysu w strefie euro. Dlatego naszego prognozy wzrostu PKB Polski i Ukrainy są niższe, niż większości ekonomistów – konkludują ekonomiści Capital Economics.

Jak prognozują, gospodarka Polski powiększy się w tym roku o zaledwie 1,8 proc., a w przyszłym o 2,5 proc. Tymczasem średnio ekonomiści spodziewają się, że będzie to odpowiednio 3 i 3,3 proc.

Finanse
EBOR i Enterprise Investors inwestują w eTravel
Finanse
Oszczędności Polaków rosną szybciej niż ich długi. Kogo to martwi?
Finanse
Ofiary Berniego Madoffa odzyskały już 94 procent swoich pieniędzy
Finanse
Chcesz obniżyć podatek PIT? To ostatni dzwonek na wpłatę na IKZE
Finanse
Ameryka nie wykopie wszystkich bitcoinów. Obietnica Trumpa nie do spełnienia