Król lew 3D: powrót klasycznej animacji do kin

Najbardziej dochodowa animacja rysunkowa w historii kina wraca na ekrany w technologii 3D. Jednak nie potrzeba trzeciego wymiaru, by dostrzec, że bajka o lwach to szczytowe osiągnięcie studia Disneya.

Aktualizacja: 27.08.2011 11:41 Publikacja: 25.08.2011 17:08

Król lew 3D: powrót klasycznej animacji do kin

Foto: Forum Film

Nigdy wcześniej ani później nic lepszego w tej wytwórni nie powstało.

Przypomnijmy. „Król lew" to opowieść o Simbie, psotnym lwiątku, które gdy dorośnie, ma zostać królem Lwiej Ziemi, następcą swojego ojca Mufasy. Tyle że chrapkę na tron ma także Skaza, stryj Simby. Ten podły intrygant opracowuje makiaweliczny plan, w wyniku którego Mufasa ginie, a Simba opuszcza Lwią Ziemię z poczuciem winy za śmierć ojca.

Pierwsza część „Króla lwa", a zwłaszcza jej wyciskające z oczu łzy zakończenie, to kino na miarę szekspirowskiego dramatu (widać zresztą inspiracje „Hamletem" i sztuką o Ryszardzie III, którego Skaza jest rysunkową inkarnacją).

W drugiej następuje zwrot ku przygodowej komedii. Simba spotyka na wygnaniu tandem przyjaciół, surykatkę Timona i guźca Pumbę. Młody lew wiedzie z nimi beztroskie życie w myśl hasła „hakuna matata", czyli „nie martw się". Ale kiedy spotyka swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, lwicę Nalę, podejmuje decyzję o powrocie, by stawić czoła Skazie i jego dyktatorskim rządom.

Film zdobył dwa Oscary: za najlepszą muzykę i piosenkę. Doczekał się dwóch kontynuacji wydanych na kasety wideo i DVD oraz musicalu na Broadwayu, który również był hitem.

Do realizacji „Króla lwa" użyto najnowocześniejszych wówczas technik: bohaterów narysowano ręcznie, ale efekty oświetlenia i trójwymiarowe zostały wygenerowane komputerowo. To była zapowiedź nadchodzących zmian i – paradoksalnie – mimo globalnego triumfu „Króla lwa" sygnał, że dla kreskówek nadchodzą ciężkie czasy.

Disney próbował później powtórzyć kasowy sukces, kręcąc rysunkowy melodramat o „Pocahontas" (1995), ale historia indiańskiej księżniczki zakochanej w białym kolonizatorze nie dorównywała klasą filmowi o Simbie. W tym samym roku na ekran trafiły komputerowo animowane zabawki z „Toy Story" studia Pixar i stało się jasne, że klasyczna kreska to przeżytek. Obecnie liczy się przede wszystkim moc obliczeniowa komputerów.

Słowem – „Król lew" to pozycja obowiązkowa dla dzieci i dorosłych, którzy z nostalgią wspominają w kinie czasy kredki, farbek i ołówka.

Animacja, USA 1994, reż. Roger Allers, Rob Minkoff

 

 

Nigdy wcześniej ani później nic lepszego w tej wytwórni nie powstało.

Przypomnijmy. „Król lew" to opowieść o Simbie, psotnym lwiątku, które gdy dorośnie, ma zostać królem Lwiej Ziemi, następcą swojego ojca Mufasy. Tyle że chrapkę na tron ma także Skaza, stryj Simby. Ten podły intrygant opracowuje makiaweliczny plan, w wyniku którego Mufasa ginie, a Simba opuszcza Lwią Ziemię z poczuciem winy za śmierć ojca.

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP