Jak co roku impreza ta zamienia Wrocław pod koniec lipca w filmową stolicę Polski. I w czasie, gdy wielkie międzynarodowe festiwale zaczynają już cierpieć z powodu strajku aktorów, gdy odwoływane są seanse na amerykańskim Comic Con, a Wenecja właśnie musiała zmienić film otwarcia, tutaj wszystko idzie bez problemów. Także dlatego, że wrocławska impreza nie szuka hollywoodzkich gwiazd, lecz stawia na kino ambitne, artystyczne.
Najważniejszy jest oczywiście konkurs główny, w którym znalazło się 12 tytułów. Konkurs, który „robi miejsce dla tego, co dzikie, bujne i swobodne”. Tu będzie można obejrzeć filmy, których twórcy przekraczają granice i jak twierdzi kuratorka Małgorzata Sadowska „skuwają hierarchie, skostniałe relacje władzy, zabetonowane układy, patriarchalną przemoc – przy pomocy kryminału, satyry, opowieści łotrzykowskiej, melancholijnej ballady. Budują ponadnarodową i ponadgatunkową wspólnot”. Polską kinematografię reprezentuje w tym gronie „Imago” Olgi Chajdas.