Filmowcy pomagają Ukrainie. Kamery wycelowane w Rosjan

Ukraińscy operatorzy i reżyserzy dokumentują tragedię swojego narodu i wojenne zbrodnie żołnierzy rosyjskich.

Publikacja: 03.04.2022 18:55

Oleh Sencow, ukraiński reżyser, teraz żołnierz Obrony Terytorialnej

Oleh Sencow, ukraiński reżyser, teraz żołnierz Obrony Terytorialnej

Foto: fot. Oleh Sencow

Świat obiegło jego zdjęcie w wojskowej kurtce w kolorze khaki, z karabinem w dłoniach. Jest też materiał wideo, nagrany w okopach, w lesie pod Kijowem: „Nazywam się Oleh Sencow. Jestem ukraińskim reżyserem, teraz żołnierzem Obrony Terytorialnej. Mój oddział został wysłany na pierwszą linię obrony Kijowa. Stawiamy czoła rosyjskim agresorom. Putin chce zniszczyć nasz kraj i nasz naród. Dziękujemy wam za wsparcie. Będziemy walczyć do końca i wygramy”.

45-letni dziś reżyser w 2011 r. zadebiutował w fabule obyczajowym obrazem „Gracz”. Trzy lata później był uczestnikiem kijowskiego Euromajdanu. Został zatrzymany przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa za „ataki terrorystyczne na terenie anektowanego Krymu”, torturowany, a wreszcie skazany na 20 lat więzienia. Trafił do syberyjskich łagrów, a w 2017 r. na daleką północ, do Workuty, 160 km od koła podbiegunowego. Tam podjął 145-dniową głodówkę. Upominał się o niego cały filmowy Zachód, ale Władimir Putin nie zgadzał się na ułaskawienie. Sencow wyszedł na wolność w 2019 r. podczas wymiany więźniów.

Obrazy wojny

– Żartował, że Putin uratował mu życie, bo gdyby go nie zaaresztowali, to walczyłby w Donbasie. I zapowiadał, że jeśli cokolwiek się w Ukranie zdarzy, to będzie się bił o wolność kraju z bronią w rękach. W lutym, zaraz po inwazji Rosji, wysłałem mu wiadomość, że mój dom jest zawsze otwarty dla niego i dla jego rodziny. Odpisał, że jego bliscy są bezpieczni, a on ma swoje obowiązki. Cały czas jesteśmy w kontakcie. Wysyłam mu SMS-y i niecierpliwie czekam na odpowiedź. Zawsze przychodzi. Mam nadzieję, że tak będzie do końca wojny – mówi mi Dariusz Jabłoński, prezydent Polskiej Akademii Filmowej, przyjaciel Sencowa, producent jego dwóch filmów: zrealizowanych dzięki przyjaciołom jeszcze w łagrze „Numerów” i „Nosorożca”.

Wielu filmowców chce dawać świadectwo, jak wygląda rosyjska „operacja specjalna” w Ukrainie. Wszyscy przeżyli szok

Do sił Obrony Terytorialnej Sencow wstąpił pierwszego dnia wojny. Zaproponowano mu pracę w biurze prasowym, ale odmówił. „W czasie wojny nie ma znaczenia, czy jesteś filmowcem, kierowcą autobusu albo robotnikiem – wszyscy jesteśmy żołnierzami” – tłumaczył.

– Moje życie zmieniało się wielokrotnie. Robienie filmów to tylko jedna jego część, teraz moje miejsce jest tu, gdzie mogę najlepiej pomóc swojemu krajowi – mówił dziennikarzowi AFP. Zapytany, czy rejestruje kamerą wojnę, odpowiedział: – Nie. Po pierwsze, nie mam czasu. Po drugie – nie chcę.

Ale wielu filmowców chce dawać świadectwo, jak wygląda rosyjska „operacja specjalna” w Ukrainie. Wszyscy przeżyli szok. Jabłoński, który od dekady współpracuje z kinematografią ukraińską, mówi:

– Pamiętam nasze rozmowy z pierwszych dni wojny. „Idziesz ulicą, nagle nad twoją głową leci rakieta i wali w wieżowiec. Lecą odłamki. Masz poczucie, że jesteś w jakimś katastroficznym filmie. Ale te odłamki cię dosięgają, uderzają po plecach i zdajesz sobie sprawę, że ty też w tym filmie jesteś. Że tak naprawdę to nie film”.

Dlatego Ukraińcy chcą rejestrować zbrodnie wojenne, pokazywać tragedie ludzi. Po kamery sięgnęli znani reżyserzy i wybitni operatorzy, zdobywcy nagród na wielkich festiwalach, aktorzy. Moi polscy rozmówcy nie chcą podawać ich nazwisk, bo to niesie ze sobą niebezpieczeństwo. W Ukrainie zabici zostali amerykański dokumentalista Brent Renaud i Ołeksandra Kowszunowa, która prowadziła ekipę Fox News. Ich samochody zostały ostrzelane, mimo że oznaczone były napisami „Prasa”. W Kijowie, filmując ostrzał dzielnicy Padół, straciła życie reporterka, współpracowniczka Nawalnego, uciekinierka z Rosji. Zginął 32-letni aktor Pasza Lee, który ewakuowanemu z sierocińca dziecku oddał swoją kamizelkę kuloodporną. Litewski dokumentalista Mantas Kvedaravicius zginął w Mariupolu.

Reporterzy i ludzie kultury wciąż są porywani. Dziennikarz Radio France był torturowany przez dziewięć dni, przywiązywany do drzewa w lesie, po czym wyrzucony do rowu obok zabitego psa. Ciało fotografika Maksa Lewina, który zaginął trzy tygodnie temu, właśnie odnaleziono w pobliżu wsi Huta Meżyhirska. Relacjonującą wydarzenia wojenne Wiktoriję Roszczynę FSP zabrała 15 marca i słuch po niej zaginął. Rosjanie uprowadzili ojca innej dziennikarki, która wyjechała z Mariupolu. Postawili warunek: wypuszczą go, jeśli córka wróci do miasta. W Chersoniu zniknął Oleg Baturin, krytyk należący do FIPRESCI, był przetrzymywany z głową w worku i wypuszczony po ośmiu dniach. Te działania mają zastraszyć tych, którzy chcą dokumentować rosyjską inwazję.

Ale filmowcy pracują. W Polskiej Akademii Filmowej powstała specjalna, zabezpieczona platforma, gdzie wrzucają zdjęcia i materiały filmowe. Wstrząsające. Stara kobieta płacze, za jej plecami płonie dom – pewnie spędziła w nim całe życie. Kurz unoszący się nad drogą opada na martwe ciała, leżące na poboczu. Dzieci, zamiast grać na podwórku w piłkę, rozlewają do butelek koktaile Mołotowa. Czterominutowe wideo: mężczyzna idzie wśród gruzów, półprzytomny powtarza: „To była moja ulica, to była moja ulica...” Część materiałów filmowych jest podmontowana, inne to tzw. surówka.

– Te ujęcia przygotowywane przez profesjonalistów tworzą archiwum, które dokumentuje historię – mówi Jabłoński. – Porażają. Pokazują, jak tuż obok nas wali się świat.

– Codziennie przeglądałam przychodzące materiały – dodaje Violetta Kamińska z Polskiej Akademii Filmowej, która zawiaduje ukraińską platformą. – I nagle zdałam sobie sprawę, że muszę zrobić przerwę, bo trudno mi z tymi obrazami przed oczami normalnie funkcjonować. A oni w tej strasznej rzeczywistości żyją od ponad miesiąca.

Wszystkie materiały przychodzą z opisem. Te z publicznej części są udostępniane mediom – bezpłatnie i nie na wyłączność, tak chcą ich autorzy, którym zależy, by świat zobaczył prawdziwe oblicza wojny. Materiały z sekcji „prywatne” na razie nie są wykorzystywane: czasem są zbyt drastyczne, a czasem wypowiadają się w nich ludzie, których mogłyby spotkać represje ze strony najeźdźcy. Wiadomo, że Rosjanie wchodzą do miast z listami osób, które trzeba zastraszyć bądź zlikwidować.

Dlatego właśnie nie wolno też podawać nazwisk autorów zdjęć. Ale można im pomagać.

Zaraz w pierwszym dniu wojny do Dariusza Jabłońskiego odezwała się szefowa Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Alicja Grawon-Jaksik z Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych: „Znasz tam ludzi, pokieruj akcją pomocy”. Również Agnieszka Holland zasugerowała, żeby Polska Akademia Filmowa koordynowała te działania. Wysłali więc e-maile do Ukraińskiej Akademii Filmowej, która zrzesza około 2 tys. profesjonalistów.

– Chcieliśmy im pomagać w ewakuacji, ale odpowiedź była jednoznaczna: „Potrzebujemy sprzętu” – mówi Jabłoński. – Innego niż do kręcenia filmów – podręcznego, lekkiego, który operatorzy mogą trzymać w ręku i cały czas mieć ze sobą. Mała 4K Handycam Sony ma dobrą rozdzielczość, można nią robić zdjęcia w nocy, a nie rzuca się w oczy. Niewiele różni się wielkością od telefonu, który dzisiaj każdy ma przy sobie.

Hełmy i kamizelki

Polska Akademia Filmowa rozesłała informacje do kolegów z domów produkcyjnych.

– I już trzeciego dnia wojny, w sobotę, drzwi nam się nie zamykały – opowiada Jabłoński. – Ludzie przynosili sprzęt zgodnie z rozpiską: drony, kamery, komputery z aplikacją do montowania, twarde dyski, karty pamięci. Ale też ciepłe ubrania, bo w Kijowie do tej pory noce są bardzo zimne.

Potrzebne były kamizelki kuloodporne i hełmy, bo filmowcy, towarzysząc z kamerą ukraińskiej armii, są blisko linii frontu. W Polsce takie zestawy były nieosiągalne. W poszukiwania włączył się Europejski Klub Producentów, którego Jabłoński jest wiceprezesem. Wszyscy próbowali znaleźć sprzęt zabezpieczający, ale też sponsorów, bo jeden komplet – kamizelka i hełm – kosztuje około 1000 euro.

Pierwsze kamizelki – lżejsze, na ostrzał pistoletowy, nie karabinowy – udało się zdobyć w Holandii.

Producenci filmowi z tego kraju zadeklarowali, że pokryją część kosztów. Duże partie przyszły z Hiszpanii, która okazała się najhojniejsza. Filmowcy wpłacali na konto pomocy po kilkanaście tysięcy euro. Tam wciąż w zbiorowej pamięci tkwi krwawa wojna domowa z lat trzydziestych XX wieku, poziom empatii jest wysoki.

Potrzebne są również indywidualne pakiety pierwszej pomocy. Opaski zaciskowe na tętnice, opatrunki na klatkę piersiową. Stowarzyszenie Operatorów zlokalizowało miejsce, gdzie można takie zestawy kupić. Twórcy z Gildii Reżyserów zrobili zrzutkę, która pokryła koszty zakupu. Transport dotarł już do Kijowa.

Skala wsparcia jest ogromna, a pomoc filmowców dobrze zorganizowana. Wspierają Ukrainę wszystkie organizacje filmowe: Polska Akademia Filmowa, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych, Stowarzyszenie Kobiety Filmu, Gildie Reżyserów, Operatorów, Polski Instytut Sztuki Filmowej. Jabłoński nazywa to Koalicją Polskich Filmowców. Włączają się też m.in. zrzeszające około 8000 firm producenckich z całej Europy CEPI i największa organizacja producentów we Francji USPA. Sprzęt zaczyna przychodzić z Czech, Niemiec, Anglii. Polska Akademia Filmowa ma swoją przedstawicielkę w Ukrainie. Ukraińska Akademia wyznaczyła osoby, które koordynują z Polakami pomoc. Transportów z Akademii było już dziesięć.

Darek Jabłoński jest z przyjaciółmi z Ukrainy w stałym kontakcie. Nosi w sobie strach o przyjaciół, którzy mogą zginąć w każdej chwili. Pytam go jakie są dziś wśród nich nastroje.

— Oni są przekonani, że wygrają — odpowiada. – Od początku powtarzali: „Kijów nie padnie”. Ja chyba nie wierzyłem, że stawią czoła agresji Putina. Ale oni wierzyli w to od początku. Może ta wiara sprawiła, że bronią się do dzisiaj.

Film
Premiera filmu „Konklawe”. Jedność, pokój i pokora?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Film
Johnny Depp powraca do Hollywood. Zagra w filmie akcji
Film
Rekomendacje filmowe: W nastroju listopadowej zadumy
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Jakie filmy będzie oceniać jurorka Cate Blanchett?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Film
Karolina Rozwód, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej złożyła rezygnację