Kina zamknięte przez kilka miesięcy, przekładane premiery, najważniejsze imprezy filmowe przeprowadzane online, a jeśli stacjonarnie to z dużymi obostrzeniami. Poważna fala zachorowań na Covid-19 po gdyńskim Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Tak wyglądał filmowy krajobraz mijającego roku. Ale jedno się nie zmieniło: ambicje artystów, którzy w trudnych warunkach wychodzili na plan. Próbowali zarejestrować i zrozumieć to, co dzieje się wokół.
Ostatni rok przyniósł blisko 70 (!) premier polskich filmów: fabularnych, koprodukcyjnych, dokumentów. Oficjalnie dopiero w tym roku weszły na ekrany najważniejsze tytuły roku ubiegłego, jak choćby „Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego czy „Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej.
Spojrzenie wstecz
Klasą dla siebie jest Wojciech Smarzowski. Ten chory na Polskę artysta w czasie pandemii nakręcił „Wesele". Zapis tragicznych wydarzeń w Radziłowie i Jedwabnem, gdzie w czasie wojny płonęły stodoły, w których Polacy mordowali żydowskich sąsiadów miesza się tu ze współczesnością. Ze światem budowanym na nienawiści, m.in. na sianej z ambon przez wielu księży niechęci do osób LGBT. Smarzowski próbuje zrozumieć skąd wzięły się najgorsze cechy naszej mentalności: przyzwolenie na nieuczciwość, strach przed innością, nietolerancja. Dlaczego jesteśmy dziś tak bardzo podzieleni i wciąż szukamy w społeczeństwie wrogów. „Wesele" to ogromnie ważny film o rodzeniu się nienawiści. I o pamięci, czy jak mówi sam reżyser o niepamięci – o tym, że historia niczego nas nie nauczyła.
„Wesele" przywoływało pamięć o Jedwabnem. Powstała też seria innych filmów mówiących o relacjach polsko-żydowskich, jak „Powrót Zygielbojma" Ryszarda Brylskiego, ciekawy, niestereotypowy „Cudak" Anny Kazejak czy „Ciotka Hitlera" Michała Rogalskiego. Ale też kompromitujący „Powrót do Jedwabnego" Wojciecha Sumlińskiego reklamowany jako „Żydowski rozbiór Polski", kwestionujący udział Polaków zbrodni w Jedwabnem. Film, który wywołał ogromne protesty, ale w ciągu pierwszych dni wyświetlania na YouTube'ie obejrzało go pół miliona osób...
Czytaj więcej
To był świetny rok dzięki Konkursowi Chopinowskiemu. Niestety do muzyki wkroczyła również polityka.