Początek lat sześćdziesiątych XX wieku. Za kilka lat czterej faceci z Liverpoolu staną się głosem pokolenia, śpiewając „All You Need is Love", studenci wywieszą na murach paryskiej uczelni hasło „Zabrania się zabraniać". Ale na razie jest czas eskalacji niepokojów zimnej wojny, strachu i obyczajowego purytanizmu.
Florence i Edward, bohaterowie filmu „Na plaży Chesil", właśnie wzięli ślub i nad morzem mają spędzić miodowy miesiąc. Jedna poślubna noc zadecyduje o losach ich małżeństwa i o całym życiu.
Reżyser Dominic Cooke niespiesznie filmuje tę noc, podczas której Florence nie jest w stanie pokonać własnego lęku przed seksem. Wychowana w zamożnym, purytańskim świecie, w którym nie mówi się o cielesności, nie potrafi pokonać strachu, przeświadczenia o tym, że jest oziębła. Czytała książki o seksie, ale w łóżku prosi Edwarda: „Powiedz coś głupiego".
Jej świeżo poślubiony mąż nie potrafi zdobyć się na cierpliwość i czułość. Duma staje się dla niego ważniejsza od miłości. Widz pozna historię ich związku z retrospekcji, ale najważniejsza rozmowa między nimi odbędzie się już po nieudanej nocy, na nadmorskich piaskach.
Ten film to ekranizacja powieści Iana McEwana, laureata nagrody Bookera z 1998 roku za „Amsterdam". Twórczość brytyjskiego pisarza zainspirowała już wcześniej kilku filmowców, by wymieć m.in. „Przetrzymać tę miłość" Rogera Michella, nominowaną do Oscara w siedmiu kategoriach „Pokutę" Joe Wrighta, ale też „Rozmowę z człowiekiem z szafy" Mariusza Grzegorzka.