Bajki nie są dla dzieci

Coraz więcej jest w kinie bajek podszytych grozą, okrucieństwem, czarnym humorem – w piątek trafiła na ekrany kolejna: „Koralina i tajemnicze drzwi 3D”. Świat baśni przestał być krainą łagodności? Nie, bo nigdy nią nie był. Przemoc, cierpienie i ból są od zawsze wpisane w bajkową tradycję.

Publikacja: 15.03.2009 00:05

Bajki nie są dla dzieci

Foto: materiały prasowe

[link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,275513.html" target="_blank]Galeria fotosów z filmu Koralina i tajemnicze drzwi 3D[/link]

Bajki wywodzą się z mitów, a te zawierały opisy zdarzeń, które mogą wstrząsnąć nawet współczesnym odbiorcą. Weźmy na przykład historię Kronosa. Najpierw pozbawił swego ojca Uranosa władzy, odcinając mu... genitalia. A później, w obawie, że spotka go podobny los, pożerał własne dzieci, które jednak w cudowny sposób ocalały. Ten motyw, choć w zmienionej wersji, pojawił się w opowieści o Czerwonym Kapturku. Ponad 300 lat temu powołał go do życia Charles Perrault.

Francuski pisarz stworzył bajkę z morałem, ale nie dla najmłodszych. Jego utwór miał być przestrogą dla młodych panien zbyt ciekawych życia. W opowiastce Perraulta następował bowiem smutny finał – dziewczę w czerwonym wdzianku ginęło pożarte przez głodnego, lubieżnego wilka.

Dopiero bracia Grimm przyczynili się do powstania kanonicznej wersji baśni, którą znają dzieci na całym świecie. Dziewczynka wracała do życia, a jej niewinność triumfowała nad złem.

Przez stulecia bajki ewoluowały, zamieniając świat w krainę szczęścia i łagodności, co było widać szczególnie w filmach rysunkowych produkowanych przez studio Disneya. Wytwórnia zastąpiła okrucieństwo sentymentalizmem, lukrem i oczywistym podziałem na dobro i zło.

[srodtytul]Co skrywa baśniowa otoczka?[/srodtytul]

W XXI wieku utarte konwencje i czarno-białe schematy nie są jednak w modzie. Popkultura sugeruje dzieciom, że powinny szybciej dorastać, a dorosłych skłania do odszukania w sobie mentalności dziecka. Wymaga to zmian w świecie baśni, aby odpowiadał on współczesnej wrażliwości. Dlatego nowe bajki są pełne przewrotnego humoru, ale także przemocy.

Wystarczy na przykład zeskrobać baśniową otoczkę z przygód nastoletniego czarodzieja Harry’ego Pottera, by dostrzec przejmującą historię chłopca, dla którego przedwcześnie skończył się czas dzieciństwa. Harry jest samotny i wyobcowany w świecie dorosłych, a w magicznej krainie co chwila ociera się o śmierć, zmagając się z sadystycznym i bezwzględnym lordem Voldemortem.

Podobnie układa się opowieść o dziewczynce z filmu „Koralina i tajemnicze drzwi 3D”, adaptacji bestsellerowej powieści Neila Gaimana. Jedenastoletnia Koralina Jones czuje się samotna – tak jak Harry. Rodzice ją zaniedbują, nie zwracają uwagi na jej potrzeby i pragnienia. A Koralina marzy tylko o jednym: by mieć lepszą mamę i kochającego tatę. To marzenie w końcu się spełnia, ale w sposób upiorny.

Dziewczynka trafia bowiem do magicznej krainy, w której spotyka idealnych rodziców. Tyle że jej niepokój powinien budzić drobny szczegół w ich wyglądzie. Zamiast oczu mają przyszyte guziki... Film przeobraża się w senny koszmar z pogranicza gotyckiej opowieści grozy i współczesnego horroru. A jednocześnie zachwyca plastyczną wizją, animacją lalek. Piękno formy perwersyjnie łączy się z dreszczowcem.

Ciarki po plecach przechodzą także, gdy ogląda się bajki Tima Burtona, m.in. „Gnijącą pannę młodą” i „Charliego i fabrykę czekolady” – adaptację książki mistrza czarnej groteski Roalda Dahla.

[srodtytul]Upiorne dziedzictwo[/srodtytul]

W każdej z tych baśni z dreszczykiem widać wpływ dziedzictwa, jakie pozostawiła po sobie wiktoriańska epoka brytyjskiego imperium. Z jednej strony były to czasy rygorystycznej moralności. Oficjalnie kwitł kult niewinności i dziecięcej wrażliwości.

Z drugiej, stosowano kary cielesne wobec najmłodszych, rozwijała się prostytucja, pornografia. Nic dziwnego, że właśnie wówczas zaczęły powstawać powieści grozy (np. „Dracula” Brama Stokera) opowiadające o niezaspokojonych i niebezpiecznych pragnieniach, o starciu popędów z rozumem. A Lewis Carroll napisał „Alicję w krainie czarów”, w której sportretował światy po dwóch stronach lustra. Jeden był zwyczajny i nudny. W drugim panował strach, surrealistyczny nastrój. Rządy sprawowała zaś psychopatyczna królowa.

Podobne rozdwojenie widać również we współczesnych bajkach. Bohaterowie opuszczają szarą codzienność i zagłębiają się w świat fantazji. Tu nie ma sztywnych reguł, uwierających konwenansów. Panuje radosna zabawa konwencją, mnożą się smoliście czarne żarty. Jednak ta ucieczka od rzeczywistości nie zapewnia bezpieczeństwa. Zło wydaje się bowiem niepokojąco realne. Tak jakby twórcy nowych baśni, pod pretekstem fantazyjnej formy, chcieli dać widzom gorzką lekcję. Nie wystarczy zamachać czarodziejską różdżką lub wypowiedzieć zaklęcie, by zniknęły wszystkie problemy i niebezpieczeństwa. Twarda proza życia.

[link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,275513.html" target="_blank]Galeria fotosów z filmu Koralina i tajemnicze drzwi 3D[/link]

Bajki wywodzą się z mitów, a te zawierały opisy zdarzeń, które mogą wstrząsnąć nawet współczesnym odbiorcą. Weźmy na przykład historię Kronosa. Najpierw pozbawił swego ojca Uranosa władzy, odcinając mu... genitalia. A później, w obawie, że spotka go podobny los, pożerał własne dzieci, które jednak w cudowny sposób ocalały. Ten motyw, choć w zmienionej wersji, pojawił się w opowieści o Czerwonym Kapturku. Ponad 300 lat temu powołał go do życia Charles Perrault.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP