W niedzielę w telewizji CBS odbędzie się światowa premiera amerykańskiego filmu „Miss Irena’s Children”, w reżyserii Johna Kenta Harrisona, o polskiej opiekunce społecznej, która uratowała 2,5 tys. żydowskich dzieci z getta w Warszawie. Powstał na podstawie książki Anny Mieszkowskiej „Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej”.
[wyimek]Dla młodych pokoleń odwaga Ireny Sendlerowej może i powinna być dziś wzorcem postawy życiowej [/wyimek]
– Moja współpraca z reżyserem zaczęła się dokładnie rok temu – mówi „Rz” Anna Mieszkowska. – A już 19 kwietnia mamy prapremierę filmu. Dla mnie, autorki książki, na podstawie której ten film powstał, najważniejsze jest, że nasza historia została przez Amerykanów opowiedziana światu. My tej historii, którą od lat nosimy w sobie, nie musieliśmy się uczyć.
Autorka jako konsultantka cierpliwie prostowała błędy kilkunastu wersji scenariusza.
– Nie wynikały z niewiedzy historycznej autorów scenariusza i reżysera, lecz z innej mentalności – opowiada. – Film miał się zaczynać sceną, w której Irena Sendlerowa idzie przez Łazienki, gdzie bawią się wspólnie żydowskie, niemieckie i polskie dzieci. Reżyser nie mógł zrozumieć mojego sprzeciwu. Istota wojennego terroru w Polsce okazała się dla Amerykanów nie do pojęcia. Wydawało im się, że rzeczy straszne działy się tylko w getcie, natomiast po aryjskiej stronie toczyło się normalne, spokojne życie. Sporo czasu poświęciłam na tłumaczenie, że głód, bieda i strach były po obydwu stronach muru. Karteczki z imionami uratowanych dzieci Irena Sendlerowa pisała kopiowym ołówkiem. Nie wiedzieli, co to takiego. Reżyser uznał, że to rekwizyt mało filmowy. Kupili aktorce złote wieczne pióro i kamera jest na nie nakierowana. Pani Irena przez 98 lat życia nie miała takiego pióra.