Claude Chabrol nie żyje

Miał 80 lat. Był współtwórcą francuskiej Nowej Fali

Publikacja: 12.09.2010 18:25

Claude Chabrol nie żyje

Foto: ROL

Należał do pokolenia, które pod koniec lat 50. zreformowało sztukę filmową. Razem z Jeanem-Lukiem Godardem, Erikiem Rohmerem i Jacques’em Rivettem zaczynał przygodę z kinem jako krytyk wpływowego miesięcznika „Cahiers du Cinema”. Szydzili z myślowego skostnienia Hollywood, wykpiwali również europejskich twórców, którzy naśladowali wzorce zza oceanu. Dla Chabrola i kolegów reżyser nie był rzemieślnikiem, ale autorem, który na ekranie powinien pokazywać rzeczywistość przefiltrowaną przez osobiste doświadczenie.

W końcu sami postanowili pokazać światu, jak robi się autorskie kino. Pierwszym znaczącym filmem francuskiej Nowej Fali był „Piękny Serge” (1958) Chabrola. Artysta odwołał się w nim do własnej biografii. Nie tylko wziął na siebie rolę reżysera, ale także producenta, scenarzysty, a nawet autora dialogów, co było wtedy czymś niespotykanym. Na dodatek zrezygnował z profesjonalnych aktorów, powierzając role naturszczykom. Z tą samą obsadą zrealizował jeszcze „Kuzynów”, zdobywając w 1959 roku Złotego Niedźwiedzia w Berlinie.

Jednak w tym samym roku zaczął stopniowo odchodzić od nowofalowych założeń w kierunku kina popularnego. Pociągały go pełne suspensu thrillery, w których nie liczyła się jedynie intryga, ale również wiwisekcja francuskiej klasy średniej. W takich filmach jak m.in. „Niech bestia zdycha” (1964), „Niewierna żona” (1969), „Rzeźnik” (1970) pokazywał, że pod płaszczykiem spokojnego mieszczańskiego życia kryją się: przemoc, hipokryzja i mroczne namiętności.

– Burżuje zawsze są zabawni, ale potrafią być również wredni – mówił w programie telewizyjnym sprzed lat.

Sam do nich należał. Urodził się w 1930 roku. Był synem paryskiego aptekarza. Początkowo planował iść w ślady ojca, ale zwyciężyła miłość do X muzy. W młodości Chabrol przesiadywał we Francuskiej Filmotece, gdzie oglądał filmy w hurtowych ilościach. I tak jak m.in. Godard i Rivette uczył się w ten sposób przyszłego fachu.

[wyimek]Pełne suspensu thrillery Chabrola były porównywane do filmów Alfreda Hitchcocka[/wyimek]

Twórczość Chabrola trafnie scharakteryzował Thierry Fremaux, szef festiwalu w Cannes: „Jego styl był bardziej klasyczny niż innych nowofalowych reżyserów. Jednak ten klasycyzm przepełniała erudycja i poczucie wolności. Myślę, że dzięki temu thrillery Chabrola są czymś zupełnie wyjątkowym w historii francuskiej kinematografii”.

Ze względu na sposób budowania napięcia był porównywany do Alfreda Hitchcocka. Z mistrzem suspensu łączyło go coś jeszcze – słabość do cygar. Stały się jego znakiem rozpoznawczym. Tak samo jak fajka.

Chabrol – podobnie do Hitchcocka – lubił występy przed kamerą w swoich filmach i dziełach kolegów. Ostatnio zagrał epizodyczną rolę producenta muzycznego w „Gainsbourgu” Johana Sfara.

Jego repertuar nie ograniczał się do thrillerów. Reżyser pracował szybko. W ciągu całej kariery zrealizował dla kina i telewizji ponad 70 obrazów. Są wśród nich m.in. filmy wojenne („Linia demarkacyjna”), polityczne dreszczowce („Krwawe gody”), komedie („Tygrys lubi świeże mięso”), adaptacje literackiej klasyki („Madame Bovary”).

Był trzykrotnie żonaty. Druga żona Stephane Audran często grała w jego filmach. Jednak muzą Chabrola była przede wszystkim znakomita francuska aktorka Isabelle Huppert. Wystąpiła m.in. w „Violette Nozierre” (1978) i „Sprawie kobiet” (1988).

Chabrol nakręcił swój ostatni film przed rokiem.

W kryminale „Bellamy” główną rolę zagrał Gerard Depardieu, który w wywiadzie dla Radia RTL powiedział o Chabrolu: – Kochał życie, jedzenie. Miał pasję, poczucie humoru. Był częścią historii kina.

Należał do pokolenia, które pod koniec lat 50. zreformowało sztukę filmową. Razem z Jeanem-Lukiem Godardem, Erikiem Rohmerem i Jacques’em Rivettem zaczynał przygodę z kinem jako krytyk wpływowego miesięcznika „Cahiers du Cinema”. Szydzili z myślowego skostnienia Hollywood, wykpiwali również europejskich twórców, którzy naśladowali wzorce zza oceanu. Dla Chabrola i kolegów reżyser nie był rzemieślnikiem, ale autorem, który na ekranie powinien pokazywać rzeczywistość przefiltrowaną przez osobiste doświadczenie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP