Zdjęcie żony na Evereście

Istnieją przypuszczenia, że najwyższy szczyt świata został zdobyty 30 lat przed Edmundem Hillarym. Opowiada o tym brytyjski dokument „Najśmielsze marzenie. Podbój Everestu“. Premiera we wtorek w TVP 2 o 22.50

Aktualizacja: 15.04.2013 10:51 Publikacja: 15.04.2013 10:48

Zdjęcie żony na Evereście

Foto: ROL

Autorzy filmu stawiają tezę, że pierwszym człowiekiem, który postawił nogę na wierzchołku Ziemi był George Mallory. Syn angielskiego pastora mając 19 został studentem Cambridge. I już wtedy marzył ponoć o zdobyciu Everestu. Nie był bez szans, bo film przedstawia go jako charyzmatycznego człowieka o fascynującej osobowości. W wojnie 1914 roku walczył już jako młody żonkoś - mąż Ruth. Po zakończeniu wojny Królewskie Towarzystwo Geograficzne planowało pierwszą w historii wyprawę na najwyższą górę świata. W czasie tej wyprawy, w 1921 roku, Mallory podchodził do Everestu z Tybetu, od strony północnej, bo Nepalczycy nie udostępnili łatwiejszego, południowego podejścia, z którego korzystano podczas wejścia na szczyt w 1953 roku. Po ośmiu tygodniach podróży Mallory ujrzał górę. Pozostało mu jeszcze, bagatela, znaleźć drogę, która doprowadzi na szczyt. Nie było map, nikt nie znał terenu. Drogi szukano kilka miesięcy, a kiedy wreszcie ją znaleziono - śnieg, który pojawił się wraz z monsunem, uniemożliwił dalszą wspinaczkę. Brytyjczycy musieli wracać do domu. Kiedy dziennikarz „New York Timesa" zapytał: „Po co się wspinać na Everest?", Mallory odpowiedział: „Bo istnieje".

I postanowił spróbować jeszcze raz, choć nie była to łatwa decyzja, bo nie lubił rozstawać się z ukochaną żoną. Obiecał jej nawet, że jeśli zdobędzie Everest, to na jego szczycie zostawi jej fotografię. 29 lutego 1924 roku Mallory opuścił Liverpool, by zrealizować misję życia. W wędrówce przez Tybet towarzyszyło mu 70 tragarzy i 300 jucznych zwierząt. Prowiant zawierał cztery skrzynki szampana Montebello, 60 konserw z mięsem przepiórczym i foie gras.

8 czerwca 1924 roku George Mallory i towarzyszący mu Andrew Irvine, dotarli na wysokość 8600 m. Potem zeszły chmury i więcej ich nie widziano...

75 lat po zaginięciu Mallory'ego i Irvine'a ponowiono próbę odnalezienia ich zwłok.

- Chciałem wrócić na Everest i wspiąć się na drugi uskok w takich samych warunkach, co Mallory – wyjaśnia Conrad Anker, alpinista.

I właśnie on odnalazł przymarznięte do zbocza zwłoki Mallory'ego. Przy nich ekipa znalazła świetnie zachowane dokumenty i listy; zegarek na rękę ze śladami rdzy; okulary, które miał w kieszeni kamizelki i zniszczony wysokościomierz. Brakowało tylko zdjęcia żony Ruth, które miał zostawić na szczycie...

Świetnie opowiedziana historia, której atutem są archiwalia.

Autorzy filmu stawiają tezę, że pierwszym człowiekiem, który postawił nogę na wierzchołku Ziemi był George Mallory. Syn angielskiego pastora mając 19 został studentem Cambridge. I już wtedy marzył ponoć o zdobyciu Everestu. Nie był bez szans, bo film przedstawia go jako charyzmatycznego człowieka o fascynującej osobowości. W wojnie 1914 roku walczył już jako młody żonkoś - mąż Ruth. Po zakończeniu wojny Królewskie Towarzystwo Geograficzne planowało pierwszą w historii wyprawę na najwyższą górę świata. W czasie tej wyprawy, w 1921 roku, Mallory podchodził do Everestu z Tybetu, od strony północnej, bo Nepalczycy nie udostępnili łatwiejszego, południowego podejścia, z którego korzystano podczas wejścia na szczyt w 1953 roku. Po ośmiu tygodniach podróży Mallory ujrzał górę. Pozostało mu jeszcze, bagatela, znaleźć drogę, która doprowadzi na szczyt. Nie było map, nikt nie znał terenu. Drogi szukano kilka miesięcy, a kiedy wreszcie ją znaleziono - śnieg, który pojawił się wraz z monsunem, uniemożliwił dalszą wspinaczkę. Brytyjczycy musieli wracać do domu. Kiedy dziennikarz „New York Timesa" zapytał: „Po co się wspinać na Everest?", Mallory odpowiedział: „Bo istnieje".

Film
Czy Oscary trafią do sztucznej inteligencji?
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007