Polska może być aktywnym graczem

UE dochodzi do momentu, kiedy uznaje, że globalizacja, wolne rynki jednak nie są najlepszym rozwiązaniem na współpracę z Chinami – mówi prof. Marcin Jacoby z Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS.

Publikacja: 28.10.2024 04:35

Polska może być aktywnym graczem

Foto: rp.pl

Na co Polska powinna zwrócić uwagę podczas przyszłorocznej prezydencji w Radzie UE, zwłaszcza w przypadku relacji globalnych, na przykład z krajami azjatyckimi?

Ważne jest uwspólnienie stanowisk różnych państw unijnych pod względem na przykład polityki wobec Chin, przede wszystkim polityki celnej. Dużo się ostatnio mówiło o decyzjach UE dotyczących ceł na chińskie samochody elektryczne. Ale ważne są szersze posunięcia – odnoszące się do chińskiej polityki przemysłowej i tego, co Unia może z tym zrobić. A tutaj opinie są bardzo różne. I Polska podczas prezydencji może zaangażować się na rzecz wypracowania konsensusu. Kolejny obszar to kwestia monitorowania i reagowania na rozwój współpracy Chin z Rosją. Dobrze by było, żeby Polska mogła przekonać naszych partnerów z Europy Zachodniej, że jest to istotna kwestia. I kolejna sprawa: Unia musi prowadzić politykę zaangażowania w Azji na zasadach własnych, a nie tylko na zasadach amerykańskich. UE musi się bardzo intensywnie zastanowić, w jakie inicjatywy warto wchodzić, a w jakie nie. Być może powinna wypracować trochę więcej spokojnego dystansu.

A jak Polska powinna wykorzystać w stosunkach z Chinami to, że objęła prezydencję?

To nie będzie łatwe. Chiny w sposób systemowy od wielu lat starają się nie traktować Unii jako głównego partnera do rozmów. Prowadzą je osobno z poszczególnymi państwami. Ale właśnie chodzi o to, żeby UE rozmawiała z Chinami jako całość, gdyż wtedy ma to dużo większy potencjał. Jest to również w interesie Polski, gdyż możemy się pokazać jako państwo reprezentujące interesy unijne.

Ale jak wywierać presję na Chiny jako Unia? Wprowadzając cła? Czy istnieją inne drogi?

Unia ciągle w rękach ma ważny argument – dostęp do rynków dla chińskich produktów. Kolejna sprawa to kwestia inwestycji, przede wszystkim bezpośrednich. Mamy teraz moment, kiedy Chiny zastanawiają się, na ile inwestowanie w produkcję w Unii jest sposobem na ominięcie ceł i innych ewentualnych zapór. Na razie wykorzystują tę szansę, połowę swoich inwestycji lokują na Węgrzech, co z perspektywy UE jest średnio ciekawe. Do Polski trafia bardzo mała część z nich.

Można powiedzieć, że ważą się losy tego, jak Chińczycy będą inwestować w Unii Europejskiej, a z drugiej strony Wspólnota wypracowuje sposoby, na jakich warunkach dopuszczać do obrotu handlowego towary chińskie. Polska mogłaby być więc bardzo aktywnym graczem podczas prezydencji. Mogłaby inicjować dialog z partnerami chińskimi dotyczący właśnie tych kwestii.

W UE zaczyna przeważać pogląd, że chińskie inwestycje powinny się odbywać na zasadzie joint venture, czyli: sprawujmy nad tą inwestycją kontrolę zarówno od strony właścicielskiej, jak i np. od strony technologicznej. Co pan o tym myśli?

To jest kopiowanie chińskich rozwiązań. Kiedy Chińczycy w latach 80. zaczęli wpuszczać kapitał zagraniczny, twardym wymogiem było to, że każda firma zagraniczna musi stworzyć joint venture z firmą chińską i dopiero wtedy może wejść na tamten rynek. Chińczycy chcieli mieć przełożenie na te firmy zgodnie ze swoim prawem. Więc UE kopiuje chińskie rozwiązanie, które dla nas też może być skuteczne.

Unia dochodzi teraz do momentu, kiedy uznaje, że globalizacja, wolne rynki jednak nie są najlepszym rozwiązaniem na współpracę z Chinami. Czyli tak jak Chińczycy ograniczają dostęp dla biznesu europejskiego w Chinach, Europa powinna ograniczyć ten dostęp dla Chin. I wydaje mi się, że to jest dobre do momentu, kiedy nie sparaliżuje współpracy gospodarczej. Dlaczego my mamy być całkowicie otwarci na pieniądze i towary chińskie, kiedy Chińczycy otwarci nie są?

A jak wygląda realizacja pomysłu Pasa i Szlaku, który miał się przyczynić do znaczącego wzrostu ekspansji gospodarczej Chin?

Pas i Szlak to taki worek, do którego Chiny wrzucały właściwie wszystko to, co dotyczyło ich ekspansji na świecie. Na początku infrastruktury, czyli budowy lotnisk, portów, autostrad czy linii kolejowych oraz finansów. Potem ten projekt się bardzo zmienił i dzisiaj możemy powiedzieć, że obejmuje bardzo różne inicjatywy gospodarcze poza Chinami. Z chińskiego punktu widzenia szlak miał być wielkim wejściem Chin na międzynarodowe salony.

A jaka jest tu rola Polski?

Dość pasywna. Owszem, jakieś dziesięć lat temu wydawało się, że Polska jest atrakcyjna, ponieważ stanowimy bramę dla eksportu chińskich towarów do Europy poprzez linie kolejowe. Jednak transport kolejowy to tylko niewielki wycinek, grubo ponad 90 proc. transportu towarowego to jest droga morska. Problem jest jeszcze taki, że pełne pociągi z Chin do Europy wracały już prawie puste. Więc wielkim wyzwaniem jest to, jak je zapełnić.

Jak w takim razie wyglądają polsko-chińskie relacje gospodarcze?

Różnica pomiędzy kwotami naszego eksportu i importu z Chin jest coraz większa. Coraz więcej importujemy z Chin. W wymiarze politycznym nie udało się z tym właściwie nic zrobić i tak naprawdę współpraca gospodarcza nie jest głęboka. Odnosząc się do przykładu Węgier, można powiedzieć, że po prostu Chińczycy wybierają, w jakich państwach im jest lepiej. Dawniej była to Europa Zachodnia. Teraz się pojawiły takie państwa, jak unijne Węgry i pozaunijna Serbia.

Polska na tej mapie nie jest specjalnie ważnym graczem. Choć trzeba pamiętać, jak ogromna jest skala potrzeb chińskiego eksportu do Europy, w tym na rynek polski. Chiny cierpią na nadprodukcję. Pod tym względem Polska jest istotna jako rynek zbytu.

Na co Polska powinna zwrócić uwagę podczas przyszłorocznej prezydencji w Radzie UE, zwłaszcza w przypadku relacji globalnych, na przykład z krajami azjatyckimi?

Ważne jest uwspólnienie stanowisk różnych państw unijnych pod względem na przykład polityki wobec Chin, przede wszystkim polityki celnej. Dużo się ostatnio mówiło o decyzjach UE dotyczących ceł na chińskie samochody elektryczne. Ale ważne są szersze posunięcia – odnoszące się do chińskiej polityki przemysłowej i tego, co Unia może z tym zrobić. A tutaj opinie są bardzo różne. I Polska podczas prezydencji może zaangażować się na rzecz wypracowania konsensusu. Kolejny obszar to kwestia monitorowania i reagowania na rozwój współpracy Chin z Rosją. Dobrze by było, żeby Polska mogła przekonać naszych partnerów z Europy Zachodniej, że jest to istotna kwestia. I kolejna sprawa: Unia musi prowadzić politykę zaangażowania w Azji na zasadach własnych, a nie tylko na zasadach amerykańskich. UE musi się bardzo intensywnie zastanowić, w jakie inicjatywy warto wchodzić, a w jakie nie. Być może powinna wypracować trochę więcej spokojnego dystansu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Europejskie Forum Nowych Idei
Wyzwania bliskie i dalekie
Europejskie Forum Nowych Idei
Warto myśleć o pracy w nowej energetyce
Europejskie Forum Nowych Idei
Regulacje nie mogą tłumić konkurencyjności
Europejskie Forum Nowych Idei
Dobrostan klientów – zadanie dla firm
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Europejskie Forum Nowych Idei
Polski biznes musi być słyszany w Brukseli