Chociaż w każdym kraju poziom innowacyjności ubezpieczycieli jest inny, generalnie branża nie słynie z błyskawicznej adaptacji nowinek technicznych.
Także w Polsce zakłady ubezpieczeniowe w porównaniu chociażby z bankami nie błyszczą nowoczesnymi rozwiązaniami.
Powolny postęp
Dopiero w zeszłym miesiącu PZU, największy polski ubezpieczyciel, wprowadził aplikację internetową do samodzielnej kalkulacji kosztów naprawy samochodu i uszkodzonego mienia. Teraz cały proces obsługi szkód można szybko zrobić, korzystając z telefonu komórkowego, tabletu czy komputera. Ale dlaczego klienci musieli czekać na takie rozwiązania tak długo?
– Ubezpieczenia to biznes, który dość wolno absorbuje nowinki techniczne – uważa Sławomir Tryfon, szef ubezpieczeń życiowych w Uniqa Polska. Jego zdaniem z jednej strony powoduje to, że branża jest postrzegana jako konserwatywna w porównaniu z np. bankowością. – Z drugiej strony daje to szansę na selektywne wybieranie tych innowacji, które są już przetestowane i sprawdzone w innych branżach, a dzięki temu znane klientom – wskazuje.
Jednak na tle Zachodu Polska także wypada blado, a rynek ubezpieczeń nad Wisłą dosyć opornie wprowadza innowacyjne rozwiązania. KPMG zwraca w swoim najnowszym raporcie uwagę, że w Europie wykorzystanie aplikacji mobilnych w tej branży staje się powoli standardem. W Polsce zaledwie czterech z dziesięciu największych ubezpieczycieli udostępnia swoim klientom aplikacje mobilne i żadna z nich nie umożliwia dostępu do konta online.