Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”

Nie było zaskoczeń. Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu – wcześniej w partii Razem – będzie kandydatką Nowej Lewicy w wyborach prezydenckich. W niedzielę została ogłoszona jako „dziewczyna z sąsiedztwa”, która powalczy o Pałac Prezydencki.

Publikacja: 15.12.2024 20:15

Magdalena Biejat

Magdalena Biejat

Foto: PAP/Leszek Szymański

Ton spotkania, na którym Lewica ogłosiła kandydatkę na prezydenta nadały – poza wystąpieniem Biejat – mowy Krzysztofa Gawkowskiego, Krzysztofa Kukuckiego oraz Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Kandydat Lewicy pięć lat temu, Robert Biedroń, był w trakcie konwencji wspominany, ale nie występował. Podobnie jak Włodzimierz Czarzasty, który zgodnie z informacjami przekazywanymi przez samą Lewicę od pewnego czasu przebywa w szpitalu. „Dziewczyna z sąsiedztwa” – tak Gawkowski określił, kto jest potrzebny jako prezydent Rzeczypospolitej. – Czy będzie to chłopak z siłowni, czy będzie to chłopak z pałacu? Ja wierzę w to, że będzie to dziewczyna z sąsiedztwa – podkreślił Gawkowski. Przed Lewicą trudna kampania z kilku powodów. 

Czytaj więcej

Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta

Biejat o ogromie pracy 

Kandydatka Lewicy w swoim wystąpieniu nie tylko akcentowała sprawy społeczne czy mieszkaniowe jako elementy swojego programu wyborczego. Mówiła też o ogromie pracy, jaki jest przed nią. I nic dziwnego – Lewicę w tych wyborach czeka poważne wyzwanie. W 2020 roku aktualny współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń dostał nieco ponad 2 proc. w rywalizacji z Rafałem Trzaskowskiem. Lewica liczy na powtórzenie mechanizmu, który zadziałał w wyborach na prezydenta Warszawy w tym roku, gdy Biejat również rywalizowała z Trzaskowskim – na atak z lewej, progresywnej flanki właśnie w takich sprawach, jak kwestie mieszkaniowe czy ogólnie sprawy społeczne. Tu wsparciem mają być członkowie rządu, jak wspominana wcześniej Dziemianowicz-Bąk i realizowane przez nią pomysły, takie jak renta wdowia czy zmiany dotyczące rodziców wcześniaków. Jednak w jakimś sensie członkowie rządu będą też potencjalnym obciążeniem. Jak pisała w niedzielę „Rzeczpospolita”, wkrótce może dojść do dymisji ministra nauki Dariusza Wieczorka. 

Czytaj więcej

Adrian Zandberg na start? Razem przed trudną decyzją w sprawie wyborów prezydenckich

Biejat i rywalizacja z Razem 

Trzaskowski uznawany jest za członka progresywnego skrzydła Koalicji Obywatelskiej i jako taki sam tworzy zagrożenie dla kandydatury Biejat. Rozmówcy z Lewicy liczą jednak na to, że strategiczny kierunek obrany przez sztab Trzaskowskiego – spotkania w małych i średnich miejscowościach, krytyka globalizacji itd – sprawi, że łatwiej będzie progresywnej kandydatce, jaką jest Biejat, zabiegać o głosy. Trzaskowski ma odsłaniać swoją flankę, co Lewica chce wykorzystać. Ale nie będzie w tym jedyna. Jak wynika z naszych rozmów, na przełomie roku swoją decyzję prezydencką ma podjąć partia Razem. Adrian Zandbeg uważany jest za faworyta do startu – chociaż mówi się też o potencjalnej kandydaturze Pauliny Matysiak – i będzie ustawiał się w tym wyścigu jako kandydat progresywny. To również ryzyko dla Biejat, która wywodzi się przecież z Partii Razem i która opuściła swoją formację kilka tygodni temu. Dla Biejat kluczowe, jak wspomniano już, w tym wyścigu będą między innymi sprawy mieszkaniowe. – Raty muszą być niższe, a mieszkania tańsze. Dach nad głową każdej polskiej rodziny jest ważniejszy niż chciwość banków – powiedziała w niedzielę kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta. I tu również Biejat będzie jednak rozliczana z tego, co zrobił lub nie zrobił rząd Tuska współtworzony przez Lewicę. 

Czytaj więcej

Lewica wystawi trzech kandydatów na prezydenta? „Przedkładają interesy partyjne”

Prekampania wyborcza potrwa teraz do Bożego Narodzenia. W sobotę poparcie PSL uzyskał Szymon Hołownia – zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami. Hołownia na początku przyszłego roku ogłosi termin i start kampanii prezydenckiej, której pierwsza tura odbędzie się w maju 2025 roku. Później polityka, w tym prezydencka i rządowa zwolni na czas do święta Trzech Króli. 

Lewica dokonała już swojego wyboru, ale kluczowe decyzje dla jej przyszłości i tak zapadną w 2025 roku. Jesienią odbędą się wybory na szefa/szefową Nowej Lewicy. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Krzysztof Gawkowski wymieniani są jako politycy, którzy mogą chcieć rywalizować w tym wyścigu o przywództwo. 

Ton spotkania, na którym Lewica ogłosiła kandydatkę na prezydenta nadały – poza wystąpieniem Biejat – mowy Krzysztofa Gawkowskiego, Krzysztofa Kukuckiego oraz Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Kandydat Lewicy pięć lat temu, Robert Biedroń, był w trakcie konwencji wspominany, ale nie występował. Podobnie jak Włodzimierz Czarzasty, który zgodnie z informacjami przekazywanymi przez samą Lewicę od pewnego czasu przebywa w szpitalu. „Dziewczyna z sąsiedztwa” – tak Gawkowski określił, kto jest potrzebny jako prezydent Rzeczypospolitej. – Czy będzie to chłopak z siłowni, czy będzie to chłopak z pałacu? Ja wierzę w to, że będzie to dziewczyna z sąsiedztwa – podkreślił Gawkowski. Przed Lewicą trudna kampania z kilku powodów. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię