Szef Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora oficjalnie zawiadomił firmy handlujące energią, które domagają się podwyżek cen o 25-37 proc. od stycznia 2009 r., że nie będzie to możliwe. Wcześniej ustalił dopuszczalny poziom cen na 2009 r. zbliżony do tegorocznego, co w praktyce oznacza zamrożenie cen dla odbiorców indywidualnych. Decyzję urzędu ostro krytykują przedstawiciele branży zarówno polskich firm, jak i zagranicznych inwestorów obecnych na polskim rynku. Wszyscy przerażeni są perspektywą strat w przyszłym roku, gdy będą musieli sprzedawać energię odbiorcom indywidualnym poniżej ceny zakupu. – Prezes URE twierdzi, że nie możemy w 2009 r. sprzedawać energii drożej niż po 155 zł za megawatogodzinę, choć zakontraktowaliśmy ją po 220 zł, bo tyle żądały elektrownie – mówi prezes Vattenfall Poland Torbjörn Wahlborg. – To chyba pierwszy taki przypadek w kraju należącym do Unii Europejskiej. Równie szokujący jak żądanie, by właściciele stacji sprzedawali paliwo po złotówce za litr, bo jest trudna sytuacja gospodarcza.

Jego zdaniem, jeśli rząd akceptuje działania prezesa URE, to “nie przewiduje w pełni ich konsekwencji”. – Nie chodzi tylko o straty finansowe, które – jak wyliczyliśmy – w naszych dwóch firmach w przypadku zamrożenia cen przez rok wyniosą prawie pół miliarda złotych – dodaje prezes Wahlborg. – Takie działanie to poważny sygnał, iż kolejne inwestycje na polskim rynku mogą być bardzo ryzykowne.

Szef Vattenfall Poland ostrzega, że jeśli ceny energii będą sztucznie zaniżone, to żadnej z firm, nie tylko zagranicznych, nie będzie się opłacało budować nowych elektrowni, a te są w Polsce konieczne. Szwedzki koncern zapowiadał projekt budowy dwóch bloków po 800 MW każdy w północno-wschodniej Polsce. – Jak mam przekonać radę nadzorczą koncernu do projektu, skoro URE chce na nierealnym poziomie zamrozić ceny energii i nasze spółki mogą stracić płynność finansową? – pyta Wahlborg.

O stratach mówią też władze Taurona, drugiej co do wielkości firmy w branży. – Brak zgody na podniesienie cen od stycznia oznacza, że tylko w pierwszych dwóch tygodniach nowego roku nasze spółki obrotu stracą 20 mln zł – mówi wiceprezes Taurona Krzysztof Zamasz. I przyznaje, że gdy tylko pojawiły się informacje z URE, natychmiast banki kredytujące inwestycje w grupie (w tym budowę bloku w elektrowni Łagisza) zażądały wyjaśnień, jakie będą skutki zamrożenia cen energii.