Węgierski Skarb Państwa ma 25 proc. plus jedną akcję firmy od 1997 r. I tak, dzięki umowie z pozostałymi akcjonariuszami, pozostanie przynajmniej przez pięć lat. – To jedyna firma przemysłowa, w której Skarb Państwa zachował swoje udziały, bo uważa, że nasza spółka ma strategiczne znaczenie dla gospodarki węgierskiej, zwłaszcza w dobie kryzysu, kiedy przemysł farmaceutyczny jest jednym z nielicznych przynoszących zyski – wyjaśnia w rozmowie z „Rz” Erik Bogsch, dyrektor zarządzający spółki. Dodaje też, że z punktu widzenia państwa jest istotne, by nie doszło do wrogiego przejęcia, bo firma odgrywa pierwszoplanową rolę w regionie. Wydatki Gedeona Richtera na badania i rozwój sięgają rocznie100 mln USD, czyli 10 proc. przychodów.
Firma nie ma też inwestora strategicznego, co odróżnia ją od innych węgierskich spółek z branży. Większość w akcjonariacie mają międzynarodowi inwestorzy (63 proc.), krajowi dysponują 12 proc. udziałów.
O mały włos wiceprzewodniczącym rady dyrektorów Gedeona Richtera nie został Jerzy Starak, właściciel największej polskiej firmy farmaceutycznej – Polpharmy. W listopadzie 2008 r. obie firmy poinformowały o planowanej fuzji. Jej owocem miał być regionalny potentat farmaceutyczny o łącznej kapitalizacji rynkowej przekraczającej 5 mld zł. Jednak kilkadziesiąt godzin po tym, gdy polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaaprobował połączenie, przyszły alians zaczął trzeszczeć w szwach. Strona polska przesłała węgierskiej notę o zerwaniu porozumienia. Ponoć doszło do tego na skutek żądań firmy Staraka. Ponoć – bo obie firmy zgodnie nabrały wody w usta i dziś też nie chcą wracać do sprawy, która toczy się przed sądem arbitrażowym.
[srodtytul]Apteka Pod Orłem[/srodtytul]
A wszystko zaczęło się od farmaceuty z Budapesztu – Gedeona Richtera, który w 1901 r. dostał licencję na prowadzenie pierwszej na Węgrzech firmy farmaceutycznej. Uruchomił produkcję preparatów z tkanek zwierzęcych w aptece Pod Orłem (istnieje do dziś), a potem w nowym zakładzie na peryferiach miasta. Produkcja szła pełną parą – 20 lat później, gdy wytwarzał niemal 100 specyfików, mógł już przekształcić firmę w spółkę akcyjną. W dwudziestoleciu międzywojennym firma zatrudniała blisko 500 pracowników. Ten systematyczny wzrost przerwała dopiero druga wojna światowa – pierwszy zakręt w historii firmy. Jej założyciel zmarł, potem Węgry stały się krajem demokracji ludowej i w 1948 r. Gedeon Richter został upaństwowiony. Jak cały przemysł farmaceutyczny bloku wschodniego, produkował wówczas na potrzeby Europy Środkowo-Wschodniej i Związku Radzieckiego, tracąc dotychczasowe filie i rynki w Europie Zachodniej (a warto wspomnieć, że pierwsze przedstawicielstwo, jakie uruchomił Gedeon, mieściło się w Mediolanie). Dopiero w latach 80. ruszył na nowo eksport leków na Zachód i współpraca w zakresie badań i rozwoju z firmami z Japonii i USA.