Brak Polski w G20 nie taki zły

Fiasko szczytu G20 osłabia rozczarowanie tych, którzy widzieli Polskę w tej grupie

Publikacja: 19.11.2010 05:50

Grupa G20 miała stać się forum, na którym rozwiązane zostaną problemy stojące przed globalną gospodarką i wypracowane zręby wspólnej polityki, uniemożliwiającej powtórkę kryzysu.

Innymi słowy, od G20 oczekiwano stworzenia nowego globalnego ładu gospodarczego – a więc stawiano przed nią zadanie na miarę tego, które kilkadziesiąt lat temu rozwiązywać musiała administracja Roosevelta, porządkując po wielkim kryzysie gospodarkę Stanów Zjednoczonych, a potem tworząc w Bretton Woods zręby stabilnych, opartych na dolarze światowych finansów. Dziś, w erze niepewności i utraty zaufania do rynków finansowych, walut, giełd i zadłużonych państw, zadanie wydaje się co najmniej równie trudne.

Skąd wzięły się tak wielkie nadzieje wokół G20? Po wielkim kryzysie, przy ówczesnej dominacji Ameryki w globalnej gospodarce, wystarczyło, by prawodawcy z Waszyngtonu ustalili nowe reguły gry, a światowa gospodarka została na pół wieku ustabilizowana.

Dziś jasne jest, że regulacje mające za cel radykalną poprawę bezpieczeństwa funkcjonowania globalnych rynków będą miały sens tylko wówczas, gdy stać za nimi będzie ścisła współpraca największych potęg świata zachodniego (Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Japonii) i rosnących nowych mocarstw gospodarczych (zwłaszcza krajów BRIC – Brazylii, Rosji, Indii i Chin).

G20 stworzono więc poprzez połączenie najważniejszych gospodarek rozwiniętych i rozwijających się. Dla Polski miejsca przy stole zabrakło, a ściślej mówiąc znalazło się tylko pośrednio (reprezentuje nas Unia), bo nie chciano dopuścić do ilościowej dominacji krajów „bogatych i zachodnich” – a do tej grupy zaliczamy się i my, podobnie jak dysponujące większym PKB, a też niewchodzące formalnie do G20 Hiszpania i Holandia.

Wywołało to u nas nieco emocji i żalu, bo przecież miło byłoby – po raz pierwszy od czasów Gierka – usłyszeć, że należymy do najważniejszych gospodarek świata!

Wygląda jednak na to, że nie mamy czego żałować. Zadania stawiane przed G20 były ogromne. Ostatnie spotkanie przywódców krajów tej grupy pokazało jednak, jak daleko znajdujemy się od ich realizacji.

Świat stoi na krawędzi wybuchu wojny walutowej i eksplozji protekcjonizmu. A tymczasem zebrani w Seulu przywódcy zdobyli się tylko na nic nieznaczące słowa i deklaracje.

Rozbieżność interesów jest tak ogromna, że nie widać szans na porozumienie w jakiejkolwiek poważniejszej sprawie.

Amerykanie chcą dobrowolnego ograniczenia przez Daleki Wschód nadwyżek handlowych, a Chiny i Japonia pragną, by te nadwyżki kwitły. Europa chce słabszego euro, a USA chcą słabszego dolara. Nikt nie ma ochoty ustąpić ani o krok innym, a bez tego nie ma kompromisu i współpracy.

No więc wychodzi na to, że w sumie to dobrze, że nas tam nie ma. Oszczędziliśmy przynajmniej na drogich biletach lotniczych do Seulu.

Świat ma wiele kłopotów, ale my mamy własny, z długiem publicznym, więc nieco oszczędności się przyda.

Autor jest profesorem, głównym ekonomistą PricewaterhouseCoopers

Grupa G20 miała stać się forum, na którym rozwiązane zostaną problemy stojące przed globalną gospodarką i wypracowane zręby wspólnej polityki, uniemożliwiającej powtórkę kryzysu.

Innymi słowy, od G20 oczekiwano stworzenia nowego globalnego ładu gospodarczego – a więc stawiano przed nią zadanie na miarę tego, które kilkadziesiąt lat temu rozwiązywać musiała administracja Roosevelta, porządkując po wielkim kryzysie gospodarkę Stanów Zjednoczonych, a potem tworząc w Bretton Woods zręby stabilnych, opartych na dolarze światowych finansów. Dziś, w erze niepewności i utraty zaufania do rynków finansowych, walut, giełd i zadłużonych państw, zadanie wydaje się co najmniej równie trudne.

Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Ekonomia
Świetny debiut Diagnostyki na GPW. Akcje mocno w górę
Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy