W niedzielę 12 października zakończyły się 12. Warszawskie Targi Sztuki. Nie było niespodzianek. Targi potwierdziły, że podaż na krajowym rynku jest niska. Największe domy aukcyjne przesuwają zaplanowane terminy aukcji, ponieważ nie mogą zgromadzić atrakcyjnej oferty.
Łódzka Galeria Olimpus (www.galeria-olimpus.pl) od 22 lat specjalizuje się w handlu ambitną sztuką polskiej awangardy. Na folderze reklamowym wydrukowała reprodukcję dzieła Wojciecha Fangora „Fala". Obraz sprzedano tuż przed targami. Byłoby to moim zdaniem najlepsze dzieło sztuki na tej imprezie.
Olimpus już po raz kolejny z konieczności sprzedał przed targami przygotowaną ofertę. To cecha naszego niedojrzałego rynku. Nawet gdy dzieło jest wybitne, trzeba skorzystać z pierwszej oferty zakupu, bo nie ma gwarancji, że pojawi się kolejny chętny.
Z powodu niskiej podaży co roku jest tak, że galerie, aby wystawić coś na targach, wypożyczają wybitne dzieła z prywatnych kolekcji. W rzeczywistości nie są one na sprzedaż. Ustala się zaporowe ceny, aby nikt się nie skusił.
Brak ceny na towarze
Oferta galerii Piekary z Poznania (www.galeria-piekary.com.pl) jak co roku miała wysoki, wyrównany poziom. Ozdobą stoiska była fotografia Karola Hillera (1891–1939) za 85 tys. zł.