Marek Magierowski: Deklarowałem, że jestem gotowy odejść

W mojej ocenie ministerstwo nie zadbało o to, by przedstawić prezydentowi kandydatów na poszczególne placówki – mówi Marek Magierowski, ambasador RP w USA, ściągnięty z placówki do Polski decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego.

Publikacja: 29.12.2024 16:49

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: PAP/Mateusz Marek

Czy polskiej dyplomacji nie osłabia fakt, że prezydent Andrzej Duda odmawia złożenia podpisu pod nominacjami nowych ambasadorów?

Różnica pomiędzy ambasadorem a chargé d’affaires jest kolosalna. W tym drugim przypadku ze strony władz goszczącego dyplomatę kraju w końcu zawsze padnie pytanie: „Kiedy przyjedzie ambasador?”.

Są państwa, które mają luźniejszy stosunek do protokołu. I takie – a należą do nich Stany Zjednoczone – które ściśle się go trzymają. Kiedy do Waszyngtonu przylatuje nowy ambasador i składa kopię listów uwierzytelniających, ma status desygnowanego. Dopóki głowie państwa – czyli prezydentowi Stanów Zjednoczonych – nie złoży oryginalnych, funkcjonuje w „szarej strefie”. Formalnie nie powinien w okresie przejściowym spotykać się z przedstawicielami rządu federalnego – Departamentu Stanu, Pentagonu itd. Praca dyplomatów, którzy zostali skierowani na placówki bez podpisu prezydenta na listach uwierzytelniających i będą przez to pełnić służbę w stopniu chargé d’affaires, jest więc poważnie utrudniona. Kryzys najprawdopodobniej potrwa do końca kadencji Andrzeja Dudy.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Wojna o ambasadorów szkodzi wszystkim

Placówka w stolicy najważniejszej z punktu widzenia naszej dyplomacji nie powinna stać się obiektem sporu politycznego. Nie chcę procentowo określać winy żadnej ze stron, ale byłoby dobrze, aby obie wyszły z okopów i zawarły kompromis.

Dlaczego sam pan nie ustąpił?

W korespondencji z MSZ deklarowałem, że jestem gotowy odejść, ale pod warunkiem że resort i prezydent – oddałem się do jego dyspozycji 30 stycznia 2024 roku – osiągną porozumienie. Sam siebie nie mogłem odwołać. To prerogatywa prezydenta. W mojej ocenie ministerstwo nie zadbało o to, by przedstawić prezydentowi kandydatów na poszczególne placówki.

Praca dyplomatów, którzy zostali skierowani na placówki bez podpisu prezydenta na listach uwierzytelniających i będą przez to pełnić służbę w stopniu chargé d’affaires, jest więc poważnie utrudniona

Marek Magierowski

Ale art. 146 konstytucji określa, że to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną. Według art. 133 prezydent zaś w tym obszarze z rządem współpracuje.

Po pierwsze, prezydent podpisuje nominacje i wręcza ambasadorom listy uwierzytelniające. A po drugie, woli współpracy zabrakło po stronie ministerstwa: nie chcę wchodzić w szczegóły, ale doszło do sytuacji, gdy o niektórych decyzjach MSZ prezydent dowiadywał się ode mnie.

Pełna wersja wywiadu ukaże się w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i w serwisie rp.pl

Czy polskiej dyplomacji nie osłabia fakt, że prezydent Andrzej Duda odmawia złożenia podpisu pod nominacjami nowych ambasadorów?

Różnica pomiędzy ambasadorem a chargé d’affaires jest kolosalna. W tym drugim przypadku ze strony władz goszczącego dyplomatę kraju w końcu zawsze padnie pytanie: „Kiedy przyjedzie ambasador?”.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Marek Magierowski: Być może Radosław Sikorski poważnie się obawiał, że wystartuję w wyborach prezydenckich
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Dyplomacja
Marek Magierowski: Posłom PiS skandującym w Sejmie nazwisko Donalda Trumpa zalecałbym ostrożność
Dyplomacja
Były prezydent Rosji: Europa musi być ukarana. Chwała dla tłumów imigrantów
Dyplomacja
Premier Grenlandii odpowiedział Donaldowi Trumpowi. „Nie jesteśmy na sprzedaż”
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Dyplomacja
Fico po wizycie w Moskwie zapewnia, że Putin chce nadal wysyłać gaz Europie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay