Polska traci kontrolę nad koronawirusem. W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o zakażeniu kolejnych 8099 osób. To absolutny dobowy rekord. W porównaniu ze środą jest on wyższy o ponad 1500 przypadków.
W błyskawicznym tempie zapełniają się łóżka szpitalne i stanowiska z respiratorami. Obecnie zajętych jest 6538 miejsc w szpitalach. Dla porównania, tydzień temu było to 4138, a pod koniec sierpnia – 2185.
Podobnie jest z respiratorami. Zajętych jest obecnie 508 urządzeń, podczas gdy na koniec wakacji było to ok. 80. To zdaniem ekspertów pokazuje, jak szybko rozprzestrzenia się epidemia. A wykryte zakażenia nie mają przebiegu bezobjawowego, ale ciężki.
– Gwałtownie rosnąca liczba zakażonych pokazuje, że przestaliśmy mieć do czynienia z zakażeniami weekendowymi – mówił podczas debaty w ramach cyklu „Odkrycia medyczne stulecia” prof. Włodzimierz Gut, wirusolog i doradca głównego inspektora sanitarnego. Jak tłumaczył, do niedawna największy wzrost zakażeń można było zaobserwować w czwartek i w piątek, co było efektem weekendowej aktywności. Teraz wzrosty są już od początku tygodnia. – Wirus przeniknął do społeczeństwa – mówi Gut i dodaje, że należy przygotować się na duże wzrosty zakażeń w zakładach pracy, domach pomocy społecznej, szpitalach i innych miejscach, w których gromadzi się duża grupa osób.
– Musimy za wszelką cenę przerwać poziomą transmisję wirusa. Każdy musi się dostosować do obostrzeń – mówił podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. – Wciskamy z całej siły hamulec. To konieczne, by obronić wydolność naszego systemu służby zdrowia. Pandemia przyspiesza – wtórował mu minister zdrowia Adam Niedzielski.