Dochody państwa z CIT przed pandemią rosły szybciej niż gospodarka, przede wszystkim wskutek poprawy ściągalności tego podatku. Rosnącym problemem jest jednak nieuprawnione wyprowadzanie przez firmy zysków za granicę, w tym do działających wewnątrz UE rajów podatków. Z tego tytułu budżet traci około 3 mld zł rocznie.
Luka w zaniku
To główne wnioski z ukazującego się w środę raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego na temat tzw. luki CIT. Ta luka to różnica między teoretycznymi wpływami z podatku dochodowego od osób prawnych, które powinno otrzymać państwo, gdyby wszystkie rozliczenia w gospodarce były przeprowadzone rzetelnie i prawidłowo – zgodnie z literą i duchem prawa – a rzeczywistymi dochodami budżetu z tego tytułu.
Według badań PIE luka CIT wyniosła w 2018 r. 22 mld zł, czyli około 1 proc. PKB oraz około 33 proc. teoretycznych wpływów z tytułu tej daniny. W porównaniu z 2017 r. zmalała o 4,2 mld zł, a w porównaniu z 2014 r. – gdy stanowiła równowartość aż 2 proc. PKB – o niemal 12 mld zł. Jak podkreślają analitycy PIE, było to najważniejszą przyczyną, dla której wpływy z CIT w analizowanym okresie wzrosły o 50 proc., podczas gdy nominalny PKB (tzn. w cenach bieżących) zwiększył się o 32 proc. „Spadek luki CIT odpowiada za około 80 proc. wzrostu dochodów z tytułu tego podatku w latach 2014–2018" – czytamy.
Jak podkreślają autorzy raportu, dochody z CIT w analizowanym okresie rosły, pomimo że w 2017 r. rząd wprowadził obniżoną stawkę tego podatku (15 proc.) dla małych firm. To przyczyniło się do wzrostu ubytku dochodów z CIT wskutek rozmaitych preferencji podatkowych, w tym możliwości odliczania od zysków strat z poprzednich lat, do co najmniej 7,2 mld zł w 2018 r. z około 5 mld w 2014 r. (to tzw. polityczna luka CIT, która nie jest uwzględniana w szacunkach luki CIT).