Echo Investment, wyceniany na 1,6 mld zł deweloper komercyjno-przemysłowy, zapowiedział korektę strategii. Grupa przyspieszy z rozwojem części mieszkaniowej, w tym lokali na długoterminowy najem. Filarem mają być wielofunkcyjne projekty polegające na zagospodarowywaniu całych dużych kwartałów miast. Znajdzie się tam miejsce na biura i handel, ale już jako dopełnienie całości, a nie samodzielne przedsięwzięcia.
Grunt to wiele funkcji
– Rynek mieszkaniowy ma w Polsce bardzo duży potencjał rozwoju, jeśli chodzi zarówno o lokale kupowane przez konsumentów, jak i rynek PRS (private rented sector – red.), instytucjonalnego najmu długoterminowego. W obu przypadkach strukturalny popyt jest duży – mówi Nicklas Lindberg, prezes Echo Investment. Firma, która w ciągu trzech kwartałów br. sprzedała 1,1 tys. mieszkań (wzrost o prawie 18 proc. rok do roku), chce relatywnie szybko wskoczyć na branżowe pudło. Niezależnie od tego plan budowy portfela mieszkań na wynajem (Resi4Rent) to 10 tys. lokali do 2025 r.
Prezes Lindberg zastrzega, że o nie można mówić o śmierci biur ani galerii handlowych. – Stacjonarne biura pozostaną fundamentem działalności firm, bo to popycha rozwój organizacji. Na pewno będziemy mieć do czynienia z nową normalnością: zmniejszy się zagęszczenie pracowników, które w Polsce było wysokie na tle zachodnich standardów. Najemcy będą bazować na mniejszej stałej powierzchni, ale będą chcieli mieć opcję elastycznego dostosowywania jej do potrzeb, dlatego rozwijamy nasz format CitySpace – podkreśla Lindberg.
Inwestycja w budowę biurowca wiąże się z pozyskaniem kluczowego najemcy lub osiągnięcia określonego poziomu przednajmu (wtedy bank uruchamia kredyt budowlany). Lindberg zaznacza, że jeśli chodzi o biurowce, których budowa jest zaawansowana, pozyskiwanie najemców idzie wolniej niż przed pandemią, ale nie ma zapaści popytu. Stołeczne inwestycje cieszą się też zainteresowaniem funduszy: trzy z pięciu biurowców o łącznej wartości księgowej 1,2 mld zł są w zaawansowanych negocjacjach. – Do nowych projektów biurowych na pewno będziemy podchodzić bardziej konserwatywnie, reagując na popyt – podkreśla Linberg.