W piątek Trump zagroził wprowadzeniem stawki 20 proc. na import wszystkich samochodów montowanych w Unii Europejskiej, co może zlikwidować obecny system sprzedaży pojazdów w Stanach. — Szczególnie zagrożone będą kabriolety z powodu Brexitu i teraz amerykańskich ceł — stwierdził wysoki przedstawiciel jednej z firm samochodowych. Jego zdaniem, takie auta nie znikną całkiem z rynku tylko wtedy, gdy ich producenci będą wchodzić w sojusze dla zmniejszenia kosztów produkcji albo będą projektować tańsze wersje produkowane obok modeli sprzedawanych masowo.
Wysokie skażenie powietrza i uporczywe upały spowodowały, że auta z otwieranym dachem nie są popularne w Azji, więc największy potencjał wzrostu mają Stany, W. Brytania i Niemcy. Możliwość wprowadzenia ceł w handlu Unii z W. Brytanią po jej wyjściu z bloku i dodatkowe cła amerykańskie mogą jeszcze bardziej zaszkodzić temu segmentowi rynku — obawiają się szefowie firm samochodowych.
BMW, Daimler i Volkswagen mają montownie na południowym wschodzie Stanów. Zakłady te produkują jednak pojazdy na masową skalę, głównie sportowo-użytkowe i crossovery oraz trochę limuzyn. Brak im elastyczności, aby mogły szybko i tanim kosztem przestawić się z jednego modelu na inny w reakcji na szybko zmieniające się stawki celne — uważają specjaliści od tej branży. — Dyskusja o cłach uwypukliła konieczność istnienia takiej elastyczności. Producenci nie mający jej będą cierpieć — stwierdził konsultant ds. produkcji w Oliver Wyman, Rom Harbour.
Czytaj także: Trump tweetuje, akcje motoryzacyjne spadają
Stawka dochodząca do 25 proc. zniszczy zagranicznym producentom celowość eksportowania do Stanów takich modeli jak roadster Mercedesa kosztujący 88 200 dolarów, czy Audi A5 Cabriolet, a niemieccy producenci aut segmentu premium stracą 4,5 mld euro — oceniają analitycy z Evercore ISI.