Skończą się męskie kluby we władzach dużych spółek

Choć firmy są gotowe na większą różnorodność płci na najwyższych stanowiskach, to barierą są często stereotypy. Pomoże je pokonać dyrektywa Women on Boards.

Publikacja: 16.12.2024 00:01

Nie chodzi tylko o to, by pozwolić kobietom wejść do władz. Trzeba też stworzyć ku temu odpowiednie

Nie chodzi tylko o to, by pozwolić kobietom wejść do władz. Trzeba też stworzyć ku temu odpowiednie warunki w firmach – podkreślali uczestnicy debaty „Dyrektywa Women on Boards. Nowe rozdanie w świecie biznesu”

Foto: rp.pl

DYREKTYWA WOMEN ON BOARDS

O tym, jakie będą skutki wdrażanej obecnie dyrektywy dotyczącej równowagi płci wśród dyrektorów spółek giełdowych, i co zrobić, by jej efekty były jak najlepsze, dyskutowali eksperci i przedstawiciele firm podczas debaty „Rzeczpospolitej” pt. „Dyrektywa Women on Boards. Nowe rozdanie w świecie biznesu”.

Czy spółki, które do połowy 2026 r. (a te z udziałem Skarbu Państwa od początku 2026 r.) powinny dostosować się do regulacji Women on Boards, są gotowe na większą różnorodność we władzach? – Merytorycznie są gotowe – może nie tyle spółki, ile kobiety, które w tych spółkach pracują – podkreślał Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG). Przypomniał też, że według badań 30% Club Poland, w Polsce nie brakuje kobiet przygotowanych do zasiadania we władzach dużych firm.

Bariera mentalna

Problemem bywa natomiast mentalność obecnych zarządów przejawiająca się w tym, jak niektóre spółki tłumaczą niedobór pań w zarządach i radach nadzorczych (kodeks dobrych praktyk spółek notowanych na GPW zobowiązuje spółki do zapewnienia co najmniej 30 proc. udziału mniejszości płci w obu organach). Zdarzają się tłumaczenia typu „nie mamy kobiet, bo chcemy mieć kompetencje”…

– To potwierdza, że spółki czeka jeszcze duża mentalna zmiana, aby zrozumieć, że takie argumenty są kompromitujące dla firmy – zaznaczał Mirosław Kachniewski, dodając, że osiągnięcie wskaźników określonych w projekcie polskiej implementacji dyrektywy (po 33 proc. niedoreprezentowanej płci w zarządzie oraz w radzie nadzorczej) nie powinno być dla dużych spółek z GPW większym problemem. Część z nich czeka jednak sporo pracy.

Milena Olszewska-Miszuris, współprzewodnicząca 30% Club Poland i prezeska WM Advisory, zwracała uwagę, że jedynie 10 proc. dużych spółek na GPW realizuje dobrą praktykę w zakresie posiadania polityki różnorodności wobec zarządu i rady nadzorczej, tylko 14 proc. dobrą praktykę mówiącą o zapewnieniu 30 procent udział kobiet we władzach. To dowodzi, jak potrzebna jest dyrektywa Women on Boards, co potwierdza również ponad 40-proc. udział kobiet we władzach dużych spółek w krajach, które już wcześniej wdrożyły podobne przepis (Francja czy Włochy).

Uczestnicy debaty zwracali uwagę na pewne ryzyko wynikające z bardziej restrykcyjnych zapisów projektu ustawy wdrażającej dyrektywę Women on Boards. Podczas gdy dyrektywa mówi o łącznym 33-proc. udziale niedoreprezentowanej płci we władzach spółek, polski projekt przewiduje 33-proc. próg w każdym z tych organów.

Wyższa polska poprzeczka

– Nie wiedzieć czemu, znowu usiłujemy odróżnić polskie prawo od tego, jakie będzie obowiązywało w pozostałych krajach Unii Europejskiej – mówił Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem, o ile równe szanse na rynku pracy są nie tylko szansą dla gospodarki, ale też koniecznością, o tyle błędem jest obudowanie tego rynku ogromną ilością regulacji, które w konkretnych przypadkach mogą być nieadekwatne do sytuacji. A nawet prowadzić do błędnych wyborów ekonomicznych.

– Skoro pochwalamy różnorodność, to akceptujmy też spółki, które odróżniają się od innych także pod tym względem – argumentował Kamil Sobolewski. – Mogą zaistnieć sytuacje, iż najlepszy kandydat do uzupełnienia składu zarządu czy rady nadzorczej reprezentuje płeć, która jest tam w większości. I byłoby moim zdaniem nieadekwatne, gdybyśmy wybierali gorszego kandydata tylko dlatego, że musi być spełniony parytet płci – podkreślał główny ekonomista Pracodawców RP, nie kryjąc też obaw o efekt przewidzianej w projekcie sankcji za nieprzestrzeganie dyrektyw (do 5 proc. rocznych przychodów spółki).

Kamil Sobolewski liczy na to, że w ostatecznej wersji ustawy wdrażającej Women on Boards minimalny 33-proc. udział kobiet obejmie łącznie zarząd i radę nadzorczą, a treść ustawy nie będzie zostawiała pola do interpretacji.

– Nie chciałbym, żeby biznes musiał polegać na dobrej jakości interpretacji przepisów przez urzędników – zaznaczał ekonomista. Według niego przepisy powinny być precyzyjne i dawać pewność, iż firma nie będzie zagrożona sankcją, jeśli – wybierając najlepszego kandydata – będzie miała we władzach zbyt dużo kobiet lub mężczyzn.

Kamil Sobolewski zwracał też uwagę na inne ryzyko; kobieta wchodząca do władz spółki może być postrzegana nie jako najlepsza kandydatka na to stanowisko a jako osoba, której wybór wynika z potrzeby spełnienia regulacyjnego kryterium. To zaś może jej utrudnić budowę autorytetu w firmie.

– Zgadzam się, że nie jest to komfortowa sytuacja. Wolałabym, aby nie było konieczności wprowadzenia takiej ustawy i wyznaczania jakiegokolwiek parytetu. Jednak niestety, rzeczywistość i dane pokazują, że jest taka konieczność – zaznaczała Milena Olszewska-Miszuris.

Co daje różnorodność?

Współprzewodnicząca 30% Club Poland przypominała, że Women on Boards nie tyle skupia się osiągnięciu celu 33 proc., ile na przejrzystych zasadach rekrutacji i obiektywnej ocenie porównawczej kandydatów. W takich warunkach ryzyko wyboru ze względu na regulacje, a nie kompetencje będzie zminimalizowane. Co więcej, przewidziana w ustawie sankcja nie jest karą za brak 33 proc. kobiet we władzach. Grozi natomiast spółkom, które nie udowodnią, że podjęły wszystkie działania, by osiągnąć próg 33 proc. i nie przygotowały sprawozdania na ten temat.

Jedną z firm, które z własnej inicjatyw od lat stawiają na różnorodność we władzach, jest Philip Morris (PMI). – W PMI kobiety mają moc. Już w 2022 r. firma osiągnęła wyznaczony sobie cel 45 proc. udziału kobiet w kadrze menedżerskiej – mówiła mec. Patrycja Poppe z działu prawnego PMI. Z różnorodnością wiąże się większa skłonność do kwestionowania status quo i do innowacji, co przekłada się zarówno na biznes, jak i na poczucie sprawczości wśród pracowników na różnych szczeblach. Jak przypominała, wiele badań potwierdza biznesowe korzyści z różnorodności we władzach spółek, w tym prawdopodobieństwo wyższych wyników finansowych.

Mec. Poppe zaznaczała, że PMI nie tylko dba o większy udział kobiet na stanowiskach kierowniczych, ale też stara się im to ułatwić m.in. poprzez pracowniczy program „Happy Parents”, który z jednej strony pomaga kobietom po powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim, a z drugiej aktywizuje mężczyzn do większego zaangażowania w sprawy rodzinne. Podczas gdy w 2020 roku tylko 1,5 proc. ojców w PMI decydowało się na urlop rodzicielski, w 2024 r. odsetek ten wzrósł do ponad 74 proc.

Przykład PMI dowodzi, że nie brakuje kobiet, które mają odpowiednie kompetencje i gotowość do awansu na wysokie stanowiska w firmach. Zdaniem Mileny Olszewskiej- Miszuris nie ma też obaw, że niedobór kompetentnych kandydatek utrudni spełnienie wymogów dyrektywy.

Nie dość, że według GUS kobiety stanowią ponad 62 proc. absolwentów studiów wyższych, to – jak wynika z danych Eurostatu – mamy też w Polsce jeden z najwyższych w Unii wskaźników udziału kobiet na średnich stanowiskach menedżerskich (ponad 40 proc.). Jednak im wyżej w hierarchii, tym trudniej jest się paniom przebić. Dane 30% Club Poland, według których pod koniec 2023 r. kobiety stanowiły tylko 18 proc. członków zarządów i rad nadzorczych 140 największych spółek na GPW, potwierdzają, że szklany sufit mocno się trzyma.

Męska warstwa

– Nazwijmy rzecz po imieniu. Nie mówimy tu o szklanym suficie, a o grubej warstwie męskich ciał blokujących kobietom dostęp do wysokich, kluczowych stanowisk w firmach – zaznaczał Piotr Wielgomas, prezes firmy rekrutacyjnej Bigram.

Zwracał też uwagę na problem, jaki występuje w sporej części spółek, szczególnie tych mniejszych czy działających w mniejszych ośrodkach. To problem „boys club”, czyli w 100 proc. męskich zarządów, w których często widać ostrą, męską rywalizację, w tym destruktywne dla firmy walki o zakres władzy.

Również dlatego warto zadbać o większy udział kobiet, które zazwyczaj działają w kierunku zgody i porozumienia. – Tym bardziej że nie będzie żadnych kłopotów z pozyskaniem dobrych kandydatek do zarządów i rad nadzorczych – przekonywał prezes Bigramu, zaznaczając, że w niektórych obszarach (analitycznych, finansowych czy marketingowych) kompetentnych kobiet często jest znacznie więcej niż mężczyzn.

Zdaniem Kamila Sobolewskiego problem „boys clubs” wynika także ze stereotypów dotyczących ról społecznych kobiet i mężczyzn, a zmaskulinizowana kultura, widoczna szczególnie w mniejszych ośrodkach, dotyczy tam nie tylko firm z męskimi zarządami, ale i całej społeczności.

Jak wyliczała Milena Olszewska-Miszuris, jeśli dyrektywa obejmie ok. 140 największych spółek giełdowych, to osiągnięcie 33-proc. udziału kobiet we władzach oznaczałoby nieco ponad 220 stanowisk więcej (110 w zarządach i ok. 111 w radach nadzorczych).

Wdrożenie Women on Boards w dużych spółkach giełdowych nie oznacza więc rewolucji, lecz liczy się także symbolika – podkreślał Piotr Wielgomas, nie kryjąc nadziei, że dobre praktyki będą kaskadowane w dół i obejmą też mniejsze firmy.

Według Mirosława Kachniewskiego do takiej zmiany przyczynią się też inne regulacje, w tym dyrektywa CSRD dotycząca raportowania ESG. Obejmie ona również firmy z łańcucha wartości dużych spółek, które będą wymagać od swoich dostawców spełniania podstawowych standardów ESG. W rezultacie różnorodność płci we władzach może więc silnie wpływać na konkurencyjność firm.

Kluczowa inkluzywna kultura

Jednak nie chodzi tylko o to, by pozwolić kobietom wejść do władz. Trzeba też stworzyć ku temu odpowiednie warunki – począwszy od inkluzywnych ofert pracy, w których obecnie dominują męskie nazwy stanowisk – zaznaczał prezes SEG.

Jak przypominała Milena Olszewska-Miszuris, na świecie już udowodniono, że samo zwiększenie liczby kobiet we władzach nie zapewni tam różnorodności; trzeba też zadbać o inkluzywną kulturę budującą ich poczucie włączenia i przynależności.

Problem z pozyskaniem kandydatek mogą więc mieć spółki, które mają we władzach samych mężczyzn i są znane z autorytarnej kultury zarządzania – przewiduje Mirosław Kachniewski.

Piotr Wielgomas wskazał też inną barierę; w odróżnieniu od mężczyzn kobiety często zawyżają sobie poprzeczkę i nie aplikują na ofertę pracy, jeśli nie spełniają 100 proc. wymagań na danym stanowisku. Konieczna jest więc zmiana mentalności kobiet, które muszą w sobie zbudować poczucie przywództwa i nabrać odwagi.

– Dlatego tak ważne jest wdrażanie w firmach miękkich narzędzi, które wspierają ambicje i kariery zawodowe kobiet, w tym programów wspomagających rodzicielstwo, a także programów mentoringu i coachingu –przypominała Patrycja Poppe.

Zwracała też uwagę na rosnącą zarówno w firmach, jak i w branżach, w tym branży prawnej, liczbę inicjatyw, które pomagają kobietom pokonać wewnętrzne trudności, dzielić się doświadczeniem i wspierać się wzajemnie. Przykładem takiej inicjatywy w PMI jest np. Women Inspiration Network.

– Głęboko wierzę, że jeśli w wyniku wdrożenia dyrektywy biznes zwiększy partycypację kobiet na stanowiskach kierowniczych, spowoduje to zmianę całej kultury organizacyjnej – mówiła Patrycja Poppe, zaznaczając, że w PMI to właśnie różnorodność kadry menedżerskiej wpływa na świadomość różnych potrzeb różnych grup pracowników i jest siłą napędową dla organizacji.

DYREKTYWA WOMEN ON BOARDS

O tym, jakie będą skutki wdrażanej obecnie dyrektywy dotyczącej równowagi płci wśród dyrektorów spółek giełdowych, i co zrobić, by jej efekty były jak najlepsze, dyskutowali eksperci i przedstawiciele firm podczas debaty „Rzeczpospolitej” pt. „Dyrektywa Women on Boards. Nowe rozdanie w świecie biznesu”.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Co się dzieje z moralnością finansową Polaków?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”