Minister finansów Francji, Bruno Le Maire nie ukrywa, że jest gotowy na naprawdę daleko idące wsparcie dla firm kluczowych dla gospodarki tego kraju. Wśród nadzwyczajnych środków jest szeroki dostęp do linii kredytowych, pomysł na przejęcie przez państwo udziałów w tych firmach, bądź nawet – w skrajnych przypadkach- nacjonalizacja. — Zdecydowaliśmy się na przeznaczenie 20 mld euro na specjalny fundusz wspierający zasoby gotówkowe naszych firm, obojętne czy są państwowe, czy prywatne — mówił Bruno Le Maire w piątek w rozgłośni Europe 1. Te pieniądze zostały wydzielone w ramach wartego 100 mld euro programu pomocowego, ustalonego wcześniej. Zaproponowane przez rząd rozwiązania pomocowe mają być dyskutowane w parlamencie już w najbliższą środę 15 kwietnia.
Już wiadomo, że jedną z pierwszych firm, która zgłosi się o pomoc będzie Air France. — Jeśli chodzi o Air France, to jesteśmy gotowi do udzielenia wsparcia wówczas, gdy przyjdzie na to czas. Zapewne stanie się to już wkrótce. Chcemy być pewni, że ten francuski czempion odbuduje się bardzo szybko - mówił Le Maire.
Nieoficjalnie wiadomo, że Air France KLM od kilku tygodni negocjuje we francuskich bankach linię kredytową o wartości 6 mld euro, która byłaby gwarantowana przez rządy Francji i Holandii. Nieoficjalnie. Ale oficjalny komentarz Ministerstwa Transportu Francji brzmi: To nie jest kwota nierealistyczna. Wiadomo też, że o pieniądze gwarantowane przez państwo będzie się starało także Renault, w którym rząd na 15-procentowy udział. Prezes Renaulta, Jean-Dominique Senard właśnie ujawnił, że firma negocjuje pożyczki o wartości 4-5 mld euro.
Air France KLM nie jest jedyną europejską grupą lotniczą, która stara się o pomoc państwa. Otrzymały ją już Norwegian, SAS i Finnair. O tym, że nie uda się wyjść z kryzysu na polskim rynku lotniczym bez wsparcia dla LOT-u mówił także Jacek Sasin, minister aktywów Państwowych. Warunki wsparcia rządów negocjują również linie z Grupy Lufthansy – każda w swoim kraju Austrian Airlines w Austrii, Swiss w Szwajcarii, Brussels Airlines w Belgii a Deutsche Lufthansa w Niemczech. Wydaje się jednak, że wszyscy ci przewoźnicy za wszelką cenę chcą uniknąć upaństwowienia, bądź nawet oddania części udziałów w zamian za gotówkę.