Najmniejszy Lexus oznaczony CT 200h ma układ napędowy z Priusa i zapożyczoną od niego część wytłoczek podwozia, ale na tym podobieństwa się kończą. Inna jest deska rozdzielcza, z czytelnym, poziomym podziałem na znajdującą się na górze część informacyjną, w której są wyświetlacze i ekran oraz znajdującą się poniżej centralną konsolę, ze sterowaniem: skrzyni biegów, pokrętłem trybu pracy układu napędowego, wyświetlaczem wielofunkcyjnym (obsługiwanym myszką podobnie jak w RX) i radiem. Samochód oferowany jest w tylko jednej wersji silnikowej. Hybrydowy zespół napędowy ma 137 KM i nie czyni z auta rakiety. Kompaktowy Lexus potrzebuje 10,3 s aby rozpędzić się od 0 do 100 km/h.– Ponad 80 procent modeli w tym segmencie ma słabsze silniki – usprawiedliwia wybór specjalista Lexusa Robert Tickner. Silnik spalinowy i elektryczne zapożyczone są z Priusa i hybrydowego Aurisa. Konstruktorzy zmienili jednak sterowanie. W Lexusie kierowca może wybrać tryb pracy silników: ekonomiczny, normalny i sportowy. W ekonomicznym i normalnym, przy maksymalnym wciśnięciu pedału gazu, najwyższy prąd jaki płynie w uzwojeniach silników ma 500 V, zaś w trybie sportowym napięcie dochodzi do 650 V. Auto szybciej reaguje na ruchy pedału gazu, wyższe są także obroty silnika spalinowego. Na desce rozdzielczej w trybie sport zamiast podświetlonego na niebiesko wskaźnika ekonomicznej jazdy pojawia się obrotomierz w czerwonej poświacie. Jadąc płynnie i nie zmuszając auta do nagłych przyspieszeń, obroty benzynowego silnika nawet w trybie sportowym nie przekraczają 3 tys./min. Poniżej tych obrotów Lexus CT, który jest znacznie lepiej wygłuszony od Priusa i Aurisa, jest bardzo cichy. Do uszu jadących nie docierają nawet odgłosy pracy zawieszenia. Jednak powyżej 3 tys. obr/min silnik staje się głośny. Silnik spalinowy wyłącza się przy małym zapotrzebowaniu na moc, nawet w czasie jazdy. Dzięki temu poruszając się w mieście do 40 procent dystansu możemy przejechać tylko dzięki silnikom elektrycznym. W razie spadku naładowania akumulatora lub podczas gwałtownego przyspieszania silnik spalinowy zostaje automatycznie uruchomiony. Nie towarzyszą temu żadne wibracje i hałasy – zarówno włączenie jak i zgaszenie silnika jest niezauważalne. Informuje o tym jedynie wyświetlacz, pokazujący skąd czerpana jest energia do jazdy.
Hybrydowe napędy wynagradzają niskim zużyciem paliwa tych, którzy jeżdżą płynnie, unikając gwałtownych przyspieszeń i hamowań. Samochód spala wtedy niecałe 4 litry na 100 km. Jednak nerwowa jazda zwiększa spalanie do ponad 6,5 litra na 100 km. Średnia w ruchu mieszanym wyniosła 5,6 l/100 km dla jazdy z przeciętną prędkością 63 km/h.
Zawieszenie przednie wzorowane jest na stosowanym w Priusie i Aurisie, ma jednak inne zestrojenie. Z tyłu zamiast skrętnej belki Aurisa jest wahacz i drążki reakcyjne. Auto ma przyjemny w prowadzeniu bezpośredni układ kierowniczy: jest stabilne podczas jazdy autostradą i pewnie prowadzi się na krętych drogach.
Mimo słabej dynamiki, Lexus CT ma pretensje do bycia sportowym modelem. Fotele mają obfite, godne niemal wyczynowych modeli wyprofilowania, które dobrze trzymają ciało na zakrętach. Prowadzący siedzi nisko i wygodnie. Minusem jest jednak brak możliwości podniesienia fotela. Wnętrze ma sporo miejsca z przodu i na styk z tyłu w przypadku siedzących na tylnej kanapie pasażerów o wzroście powyżej 190 cm. Ich kolana dotykają oparcia przedniego fotela. Bagażnik ma 375 litrów, a więc porównywalnie do konkurencji, mimo że konstruktorzy musieli pod podłogą jeszcze upchnąć akumulator o pojemności 6,5 Ah. Jest on na tyle duży, że tylko na prądzie Lexus CT przejedzie do 3 km.
Samochód w zależności od wersji kosztuje od 106 900 zł do 169 300 zł. Lexus przewiduje, że w tym roku sprzeda w Polsce do 400 takich aut.