-Na początku mej kariery pojawienie się nowego wina Beaujolais było pretekstem do wspólnego wypicia go w gronie przyjaciół – mówi sommelier, konsultant i ekspert od win, Emmanuel Delmas. – Dziś jest to wydarzenie nie tak modne. Konsumenci nie akceptują już wina złej jakości i chcą mieć przyjemność w jego piciu, nawet jeśli oznacza to trochę wyższą cenę – dodaje.
Przy średniej cenie 4 euro butelki wina zrobionego niecałe 10 tygodni temu Beaujolais Nouveau jest jednak nadal zyskowną działalnością dla wielu producentów.
Powstaje ze szczepu gamay. Tegoroczne wydaje się nieco wyższej jakości, bo niezwykle sprzyjająca pogoda przyczyniła się do wcześniejszego winobrania mniejszej ilości gron. Beaujolais Nouveau 2011 powstało zatem nieco wcześniej i mogło dojrzewać trochę dłużej do tradycyjnego trzeciego czwartku listopada.
Tegoroczne wino ma typowy dla gamay aromat z lekkim zapachem banana. W smaku przypomina czerwone owoce, które w ustach zamieniają się w bardziej dojrzałe czarne jagody z posmakiem lukrecji. Tak przynajmniej smakuje wino z plantacji Christophe Pacaleta z Ville-Morgon kupionej w 1999 r. Butelka kosztuje 8 euro.
Trochę historii
Dekretem z 1951 r. władze francuskie zezwoliły na sprzedaż wina tego samego roku, początkowo od grudnia, ale winiarzom z Beaujolais udało sie skrócić okres dojrzewania do polowy listopada. Na początku młode wino serwowano w winnych barach w Lyonie, zaledwie 30 km na południe od regionu produkcji. Miasto to jest nadal epicentrum hucznych degustacji zaczynających się o północy: ciągu pól godziny mieszkańcy i turyści wypijają 400 litrów.