Pionierzy spod Grójca zdobywają rynek

Biała etykieta z czerwonym logo i rysunkiem jabłka to znak rozpoznawczy Cydru Ignaców. Stworzyli go prawnik Tomasz Porowski i sadownik Marcin Hermanowicz.

Publikacja: 18.02.2013 01:59

Cydr spod Grójca od miesiąca jest w sklepach. Trunek dobrze się sprzedaje, mimo że nie jest tani. W sklepach kosztuje 8–9 zł, a w restauracji trzeba zapłacić za niego nawet 12 zł.

Cydr stworzony przez Porowskiego i Hermanowicza nie walczy jednak o miano produktu masowego. Robią go wyłącznie z soku jabłkowego, a nie koncentratu. Zanim trafił na rynek, przez kilka miesięcy leżakował w piwnicach.

– Nasz cydr należy do tej samej kategorii co żywność produkowana na bazie tradycyjnych receptur czy dobrego piwa z małych browarów.  Zainteresowanie nimi widoczne jest szczególnie w dużych miastach – mówi Tomasz Porowski.

Cydr Ignaców jest pierwszym w Polsce, który pojawił się na rynku po tym, gdy w połowie 2011 r.  weszła w życie znowelizowana ustawa winiarska.  Zawiera przepisy ułatwiające produkcję cydru na małą skalę przez sadowników.

Zgodnie z ustawą winiarską właściciel sadu może co roku wprowadzać na rynek do 10 tys. litrów cydru na uproszczonych zasadach (nie musi m.in. budować zakładu). Aby podwoić tę ilość, Porowski i Hermanowicz założyli oddzielne firmy.

Producenci Cydru Ignaców przekonali się, że polskim regulacjom daleko jest do ideału. Żeby nie tworzyć kosztownego składu podatkowego, zdecydowali się na płacenie akcyzy w formie przedpłaty. W tym wypadku trzeba zapłacić za nastaw, czyli 10 tys. litrów soku jabłkowego, który poddaje się fermentacji. W jej trakcie konieczne są usuwanie osadu i filtracja. Zostaje więc ok. 8 tys. litrów gotowego cydru.

Porowski dodaje, że kłopoty  narastają, gdy korzystając z przedpłaty akcyzy, zleca się rozlanie  jabłecznika profesjonalnej rozlewni. Brakuje bowiem przepisów dotyczących przewożenia cydru.

– Problemem jest też ustawowy zakaz przekazywania banderoli osobom trzecim, nawet w celu ich usługowego nałożenia. Doprecyzowanie tych kwestii z pewnością pomogłoby  w rozwoju produkcji cydru w Polsce – mówi Tomasz Porowski.

Cydr spod Grójca od miesiąca jest w sklepach. Trunek dobrze się sprzedaje, mimo że nie jest tani. W sklepach kosztuje 8–9 zł, a w restauracji trzeba zapłacić za niego nawet 12 zł.

Cydr stworzony przez Porowskiego i Hermanowicza nie walczy jednak o miano produktu masowego. Robią go wyłącznie z soku jabłkowego, a nie koncentratu. Zanim trafił na rynek, przez kilka miesięcy leżakował w piwnicach.

Biznes
Firmy chcą inwestować w nowe technologie
Biznes
Jest nowa szefowa Polskiej Agencji Kosmicznej
Biznes
Blackout w Hiszpanii i Portugalii. Ekonomiści popierają podatek katastralny
Biznes
Świat zbroi się przerażająco szybko. Największe wydatki od zimnej wojny
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Odkurzacz albo setki złotych premii. Promocje w banku Citi Handlowy