Szanse na wart 13 mld kontrakt na 50 wielozadaniowych maszyn ma koncern Airbus Helicopters należący do europejskiego giganta awiacji. Jego śmigłowce H225M caracal niedawno przeszły pozytywnie poligonowe testy przewidziane konkursową procedurą.
Do prób i dalszego postępowania MON nie dopuściło firm ze Świdnika i Mielca ( obecnie spółki są własnością śmigłowcowych koncernów: włosko brytyjskiej AgustaWestland i amerykańskiej Sikorsky Aircraft.
Według wyjaśnień Czesława Mroczka, wiceministra obriony ds modernizacji sił zbrojnych "przegrane" spółki, odpadły z konkursu na własne życzenie, bo nie spełniły podstawowych wymagań: PZL Świdnik proponował dostawy dwa lata po wyznaczonym przez armie terminie a "Mielec" oferował helikoptery nieuzbrojone, choć nie takie były czekiwania klienta.
PZL Świdnik idzie do sądu, MON się broni
Decyzje MON wzbudziły w Świdniku i Mielcu rozczarowanie, a zarząd pierwszej z firm zdecydował się wystąpić o unieważnienie przetargu do sądu. Krzysztof Krystowski szef PZL Świdnik we wtorek, podczas gorącego posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej w obecności kierownictwa MON i prezesów Airbus Helicopters przekonywał posłów ,że zdecydował się złożyć pozew w Sądzie Okręgowym w Warszawie,bo , jego zdaniem, w toku postępowania, kilkunastokrotnie doszło do naruszenia procedur i zasady bezstronności przez decydentów resortu obrony. Szefowie "Świdnika" za przykład nieprawidłowości uznają m.in. wielokrotne zmiany zasad, czy zakresu postępowania przetargowego, jak również naruszanie przepisów prawa odnoszących się do offsetu.
Wiceminister Mroczek broni jednomyślnej decyzji komisji przetargowej i twierdzi ,że jest spokojny o werdykt sądu, który powinien przerwać "pasmo oskarżeń i ataków na MON".